- Jeszcze znicz olimpijski nie zgasł, startują reprezentanci Polski w maratonie, pięcioboju nowoczesnym i kolarstwie górskim, więc nie możemy pokusić się o pełne podsumowanie ich występów. Ale jest pewien obraz, wnioski i przemyślenia. Jeśli chcemy utrzymać się w światowej czołówce, potrzebne są zmiany systemu przygotowań do realizacji zadań w sporcie - powiedział Kraśnicki na sobotniej konferencji prasowej, zorganizowanej w strefie międzynarodowej wioski olimpijskiej.
Polacy zdobyli w londyńskich igrzyskach dziesięć medali, w tym po dwa złote (kulomiota Tomasza Majewskiego oraz sztangisty Adriana Zielińskiego) i srebrne oraz sześć brązowych. - Osiągnęliśmy liczbę taką samą jak w Atenach i Pekinie. Ten wynik można traktować różnorako - jedni uznają go za porażkę, inni za stabilizację, zaś jeszcze kolejni, że to sukces w tych warunkach. Nie chcemy oficjalnie skłaniać się ku któremuś z tych określeń, bo wszystko wymaga przemyśleń. Podkreślę konieczność zmian systemowych, ale nie metodami prowizorycznymi. Zmiany w sporcie są niezbędne - przyznał.
Kraśnicki stwierdził jednak, że "nadzieje były rozbudzone, być może nawet większe". - Mieliśmy tutaj 31 miejsc w finałach, cztery pozycje tuż za podium. Analizując sobotnio-niedzielne szanse Polaków, trudno będzie o pozycje medalowe.
Przewodniczący polskiej reprezentacji olimpijskiej chwalił Sylwię Bogacką, wicemistrzynię igrzysk w strzelaniu z karabinu pneumatycznego 10 m. - Nikt nie myślał, że ma takie szanse, ponieważ to były któreś już jej igrzyska, jest zawodniczką w określonym wieku. Tymczasem zrobiła miłą niespodziankę. Bardzo pozytywnie, mimo że brakuje miejsc na podium, spisali się kajakarze górscy w slalomie i siatkarze plażowi.
Londyn 2012 - serwis specjalny >>>
PAP/aj