Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PAP
Beata Krowicka 04.06.2013

Zimerman przerwał koncert, bo nie chce być na YouTubie

Polski pianista przerwał występ w Essen, gdy zauważył, że jeden widzów filmuje koncert przy użyciu telefonu. "YouTube ogromnie niszczy muzykę" - skomentował później Zimerman.
Krystian ZimermanKrystian ZimermanPAP/Grzegorz Michałowski ZDJĘCIE ARCHIWALNE

Widz filmujący koncert Krystiana Zimermana podczas festiwalu Klavierfestival Ruhr w niemieckim Essen, tak bardzo zirytował pianistę, że ten przestał grać i opuścił salę. Do tej sytuacji doszło w poniedziałek wieczorem.

- Czy mógłby Pan przestać? - zapytał Zimerman osobę, która przy użyciu smartfona nagrywała jego wirtuozerskie popisy. Pianista grał jeszcze przez chwilę, ale nie mógł się już skupić, dlatego wyraźnie zdenerwowany zszedł ze sceny.

Zimerman po kilku minutach wrócił na scenę, by kontynuować koncert. Wyjaśnił wtedy, że stracił w przeszłości wiele kontraktów, ponieważ producenci mówili mu, że muzyka, którą proponuje, jest już dostępna na YouTubie.

- YouTube ogromnie niszczy muzykę - powiedział pianista.
Podczas koncertu w Essen zorganizowanego w ramach festiwalu Klavierfestival Ruhr Zimerman grał utwory Karola Szymanowskiego. Pianista odmówił zagrania na bis, nie pojawił się też na przyjęciu po koncercie.
- To była kradzież - powiedział dyrektor festiwalu Franz Xaver Ohnesorg o nielegalnym filmowaniu. Dodał, że takie postępowanie musiało wstrząsnąć wrażliwym artystą.
Kariera Zimermana rozpoczęła się w 1975 roku od zwycięstwa w Międzynarodowy Konkursie Chopinowskim w Warszawie. Artysta daje rocznie około 50 koncertów, przygotowując się bardzo starannie do każdego występu. Na zagraniczne występy artysta zabiera własny fortepian.

Pianiście, który uważany jest za bardzo małomównego, nie pierwszy raz zdarza się tego typu manifestacja. W 2009 r. podczas recitalu w Los Angeles, Zimerman zapowiedział, że więcej nie zagra w USA. Był to wyraz oburzenia wobec planów budowy amerykańskiej tarczy antyrakietowej w Polsce. - Ręce precz od mojego kraju - grzmiał wtedy ze sceny Zimerman.

PAP, bk