Życie zawodowe dzieli na trzy części. Ta wrocławska przypomina "Wszystko, co kocham", Lublin to "Człowiek z marmuru", Warszawa jest trochę jak "Drive".
- Na Akademię Teatralną we Wrocławiu dostałem się za drugim podejściem. Spełniłem swoje marzenie i niestety pozbyłem się części znajomych - opowiada Mikołaj Roznerski. - Studiowanie aktorstwa wymaga całkowitego poświęcenia się szkole. I któregoś dnia, kiedy po raz setny nie mogłem wyrwać się na miasto, kumple, z którymi nagrywałem amatorski hip - hop przestali dzwonić. Na trzecim roku dopadły mnie chwile zwątpienia, czy w ogóle chcę to robić.
Po studiach gość Czwórki dołączył do zespołu Teatru im. Juliusza Osterwy w Lublinie, gościnnie wystąpił w kilku serialach, a w ubiegłym roku dołączył do obsady serialu "M jak miłość". I choć angaż w produkcji, którą regularnie ogląda kilka milionów widzów bywa utożsamiany z sukcesem Roznerski wie, po której stronie mocy stoi: - Dobry aktor, oprócz talentu. musi mieć też twardy tyłek i szerokie łokcie. Trochę pokory też nie zaszkodzi, żeby docenić to, co się ma. Zaliczyłem już pracę w zakładzie mięsnym, byłem kelnerem, mam dyplom spawacza. Ale mam dłużą przerwę w graniu, tym bardziej nie wyobrażam sobie bez tego życia.
W tym roku Mikołaja Roznerskiego będziemy mogli oglądać w nowym filmie Macieja Pieprzycy "Chce się żyć", gdzie gra starszego brata chorego na porażenie mózgowe Mateusza (w tej roli Dawid Ogrodnik). Aktor zdradził też, że weźmie udział w niezależnej produkcji filmowej "Endo" o nielegalnych wyścigach motocyklowych.
Cały wywiad z Mikołajem Roznerskim z "Ex Magazine" znajdziesz w pliku dźwiękowym dołączonym do artykułu .
kul