Zadowolenie z zakończenia sporu wokół osoby szefowej Związku Wypędzonych wyrazili także politycy niemieckiej koalicji rządzącej.
W wypowiedzi dla dziennika „Kölner Stadt-Anzeiger" Tadeusz Mazowiecki ocenił, że dobrze się stało, że Steinbach nie będzie zasiadać w radzie fundacji, ponieważ nie zajmuje ona objektywnego stanowiska wobec problemu wysiedleń. Były premier wyraził nadzieję, że osiągnięty kompromis będzie miał pozytywny wpływ na rozwój stosunków polsko-niemieckich.
Związek Wypędzonych zrezygnował w czwartek z nominowania Steinbach do rady w zamian za zwiększenie w niej liczby swoich przedstawicieli. Kandydatów do tego gremium ma zatwierdzać Bundestag, a nie tak jak dotychczas rząd.
Prowadzący negocjacje sekretarz stanu ds. kultury Bernd Neumann z CDU uznał, że to wyważone rozwiązanie, które wszystkim stronom sporu pozwala zachować twarz. Zadowolenie z warunków kompromisu wyraził też szef FDP i niemieckiej dyplomacji Guido Westerwelle, który blokował nominację Steinbach.
Porozumienie skrytykowała opozycja. Przewodniczący parlamentarnej frakcji SPD Frank-Walter Steinmeier zarzucił rządowi, że uległ szantażowi Eriki Steinbach.
Informacyjna Agencja Radiowa (IAR)