Generał Sir David Richards udzielił wywiadu gazecie niedzielnej "The Sunday Times".
Brytyjski szef sztabu powiedział, że rząd i armia ponoszą winę za brak pełnego zrozumienia stawki, o jaką toczy się gra w Afganistanie. Dodał też, że sami Afgańczycy zaczynają mieć dość obecności wojsk NATO, które nie spełniły pokładanych w nich nadziei.
Generał Richards nie jest jednak pesymistą. Jak wyjaśnił - zwycięstwo w tradycyjnym tego słowa rozumieniu - z wkroczeniem wojsk do stolicy przeciwnika i kapitulacją jego armii jest w tym wypadku niemożliwe, ale też pokonanie islamskiego ekstremizmu nie jest wcale konieczne.
Generał Richards uważa, że Zachód jest w stanie obronić się przed atakiem na swój sposób życia i może uchronić swoje społeczeństwa przed ideologią, którą porównał do nazizmu, musi się jednak nastawić na wieloletnią, wytrwałą interwencję. Brytyjski szef sztabu nie wyklucza 30-letniej perspektywy wojny przeciwko talibom i al-Kaidzie. Ofiara życia 343 żołnierzy poległych w Afganistanie od 2001 roku nie była daremna, podkreślił generał Richards i dodał: -Nato jest na dobrej drodze. Nie poddawajmy się, jest się o co bić.
kh