Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
polskieradio.pl
Sylwia Mróz 15.02.2011

Co z wyciętymi fragmentami stengramów z Tu-154M?

W stenogramach i kopiach zapisów rozmów z kokpitu Tu-154M brakuje fragmentów wyjaśniających, dlaczego wieża nakazała polskiej załodze wykonanie podejścia od wschodniej, bardziej niebezpiecznej strony lotniska – pisze "Gazeta Polska".
Czarne skrzynki prezydenckiego tupolewaCzarne skrzynki prezydenckiego tupolewafot. east news

– Fragmenty te musiały zostać wycięte. Nie widzę innego wytłumaczenia – powiedział gazecie kontroler lotów na Okęciu, jeden z najbardziej doświadczonych fachowców w branży.

Na lotnisku Smoleńsk-Siewiernyj można lądować – jak na każdym lotnisku – z dwóch kierunków, w tym wypadku ze wschodu na zachód i z zachodu na wschód. Samolotom łatwiej startować i lądować pod wiatr, w związku z tym przy dobrych warunkach pogodowych to prędkość i kierunek wiatru ma decydujące znaczenie przy wyborze przez wieżę kierunku podejścia.

10 kwietnia 2010 r. polski Tu-154M podchodził do lądowania od strony wschodniej – trudniejszej ze względu na nietypowe ukształtowanie terenu (zagłębienia) oraz rozsiane przed pasem budynki i drzewa, choć prawdopodobnie lepiej oprzyrządowanej. W stenogramach powinien znaleźć się zapis standardowej rozmowy między załogą tupolewa a kontrolą lotów, dotyczącej wyboru kierunku podejścia. Jednak jak się okazuje nie ma śladu po takiej rozmowie.

Wycinanki ze stenogramów

– Przejmując samolot, kontrola lotów musi "powitać" załogę i powiedzieć, jaki będzie rodzaj podejścia, określić kierunek, zweryfikować odległość do niego, podać ciśnienie i koniecznie wszelkie istotne informacje pogodowe, jak te o zamgleniu czy wręcz mgle. Dla kontrolerów to jest jak pacierz. Załoga dzięki takim informacjom może rozplanować dystans i prędkość schodzenia, bo pamiętajmy, że w przypadku podejścia ze strony przeciwnej do kierunku lotu samolot musi np. okrążyć lotnisko – powiedział "Gazecie Polskiej" kontroler lotu na Okęciu.

Takie instrukcje z wieży dostała załoga rosyjskiego Iła-76 i Jaka-40, który lądował przed tupolewem. Jednak w stenogramach z 10 kwietnia 2010 r. są tylko dwa fragmenty odnoszące się do kierunku lądowania Tu-154M, a żaden z nich nie jest zapisem poleceń kontrolerów. Najpierw, o godz. 8.10 (czasu polskiego), czyli 31 minut przed katastrofą, kpt. Arkadiusz Protasiuk mówi: "Ustawiamy sobie, 259 (kierunek ze wschodu na zachód) z tamtej strony". Dziesięć minut później, o godz. 8.20, padają słowa świadczące o tym, że załoga nie otrzymała jeszcze z wieży wytycznych w sprawie kierunku podejścia. II pilot Robert Grzywna mówi: "Tu jakby było 259, byłoby nawet lepiej, bo by było nie pod słońce". Tryb przypuszczający wskazuje, że piloci czekali na decyzję kontrolerów.

"Gazeta Polska", niezależna.pl/ sm