Na inauguracji polskiej prezydencji zostaną podane wina z Węgier, kraju, który właśnie zakończył swoją kadencję. Gabor Takacs, budapesztański politolog uważa, że to za sprawą skutecznej promocji węgierskich trunków podczas prezydencji.
- Budżet na promocję jest ograniczony, więc lepiej skupić się na jednym, dwóch punktach, jak np. my na winie i na muzyce Lista - tłumaczy.
Znaczenie przewodnictwa od czasu wejścia w życie Traktatu Lizbońskiego nie jest już tak wielkie. - Największą korzyścią jest to, że osoba, której przyjdzie reprezentować Węgry np. na europejskiej radzie ministrów, będzie po prezydencji uważniej słuchana, bardziej poważana - tłumaczy Takacs. Prezydencja, to w jego opinii, przede wszystkim proces uczenia się administracji. Urzędnicy zyskują nie tylko teoretyczną, ale także praktyczną wiedzę o Unii. Łatwiej im będzie choćby pozyskać europejskie fundusze dla swojego kraju. Na Węgrzech - w związku z tym, że prowadzono intensywne kursy angielskiego - podniosły się też kompetencje językowe pracowników administracji.
Rozmawiała Karolina Wichowska.
(lu)
Aby wysłuchać całej rozmowy, wystarczy wybrać "Węgry" w boksie "Posłuchaj" w ramce po prawej stronie.
"Sygnałów Dnia" można słuchać w dni powszednie od godz. 6:00.