95 lat temu, 19 kwietnia 1921 zmarł Tadeusz Rittner, pisarz, dramaturg i krytyk teatralny okresu Młodej Polski.
Dzieciństwo spędził we Lwowie. Pochodził ze spolonizowanej rodziny austriackiej. Ojciec, profesor Uniwersytetu Lwowskiego, zaszczepił w Rittnerze zamiłowanie do teatru. Mając 11 lat, przeniósł się do Wiednia. Najbliżej było mu jednak do Polski, więc po I wojnie światowej wybrał polskie obywatelstwo.
Tadeusz Rittner to postać nieco zapomniana na terenach niemieckich. Szczyt jego popularności przypadł na lata I wojny światowej, kiedy to ogromny sukces odniosła sztuka "Ogród miłości". Nostalgia za minionymi czasami austriackiej potęgi budziła żywe zainteresowanie. Potem popadał w coraz większe zapomnienie.
Odwrotnie rzecz się miała w Polsce. Tu, począwszy od krakowskiej premiery sztuki "W małym domku" w 1904 roku, Rittner cieszył się popularnością i uznaniem. Tak jest do dnia dzisiejszego.
Sztuki wybitnego dramaturga grano nie tylko w najlepszych warszawskim teatrach, ale też na prowincji w całej Polsce. – Niektóre miały tak wspaniałe obsady i spektakle, że można mówiąc o nich, opowiedzieć całą historię polskiego teatru. Kto tam nie grał, fantastyczne role – mówił prof. Andrzej Kruczyński, gość Iwony Malinowskiej.
Rittner był też prozaikiem, publicystą i teoretykiem teatralnym. Pisał wiele. – W zasadzie należy do pokolenia Młodej Polski, ale niewiele u niego modernizmu i naturalizmu. Silną stroną jego twórczości, obok realizmu, jest poetycka aura i niedopowiedzenia – komentował historyk teatru.
Pewne jest jedno. Tadeusz Rittner do dziś inspiruje teatralnych twórców i budzi żywe zainteresowanie publiczności.
Posłuchaj audycji z cyklu "Słowa po zmroku".
mjm