Wydanie rozkazu strzelania do ludzi nie może być traktowane jako pobicie ze skutkiem śmiertelnym, podkreśla Johann. I wyjaśnia: śmiertelne pobicie ma miejsce wtedy, gdy np. bije się dwóch pijanych mężczyzn, a w pewnym momencie dwóch innych rzuca się jednemu do pomocy, kopią drugiego i ten pod wpływem ciosów umiera. (...) W sytuacji, jeżeli strzela się do tłumu ostrymi nabojami z broni palnej (...) to nie było bicie, tylko świadome strzelanie, i nie po to, żeby się obronić, tylko po to, by zabić. I ten, który wydał rozkaz, ponosi za to odpowiedzialność.
- Poza tym, nawet biorąc pod uwagę tę kwalifikację, czyli pobicie ze skutkiem śmiertelnym, to muszę stwierdzić, że nie znam takiego wyroku, w którym zapadło orzeczenie w związku z pobiciem ze skutkiem śmiertelnym, gdzie zawieszano by jego wykonanie. Jako obywatel nie zgadzam się z tym wyrokiem i mam nadzieję, że prokuratura ten wyrok zaskarży, podkreśla sędzia.
Zobacz serwis - Grudzień '70 >>>
Johann obawia się jednak, że sąd apelacyjny, który będzie rozpatrywał tę sprawę, przekaże ją do ponownego rozpoznania. Będzie to oznaczało, że wyrok w sprawie karnej dotyczący wypadków grudniowych w 1970 r. nie zapadnie. Będzie to oznaczało zamazywanie historii i odpowiedzialności osób, które powinny ponieść odpowiedzialność - nie dzisiaj, lecz 20 lat temu, gdy nastąpiła transformacja.
pg