- Gdy jesteśmy w domu, przy wyciszonych odbiornikach i gdy nie działają żadne maszyny, albo w lesie, gdy wszystko przyjemnie szumi – mamy do czynienia z dźwiękiem do poziomu 25 decybeli – wyjaśnia dr Grzegorz Juszczyk z Zakładu Zdrowia Publicznego Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.
Kolejne poziomy to 40 dB, czyli lekki szum oraz 60 dB towarzyszące rozmowie. – W literaturze światowej 75 dB przyjmuje się jako poziom względnie bezpieczny, przy wyższym stałym natężeniu dźwięku jest wymóg noszenia słuchawek – dodaje lekarz. Dotyczy to zwykle osób pracujących na budowie i innych STALE narażonych na tak duże natężenie dźwięku.
Protetyk słuchu Maciej Dziura dodaje, że nawet krótka emisja dźwięku o natężeniu 110-120 dB może nam zaszkodzić. – Silnik startującego odrzutowca oraz głośne słuchanie muzyki rockowej czy techno przez słuchawki douszne, mają ten sam poziom, a więc to samo zagrożenie – potwierdza dr Juszczyk.
Eksperci są zgodni, że słuchanie muzyki w taki sposób jest dużo bardziej niebezpieczne dla słuchu niż w otwartej przestrzeni. – Prawdopodobnie to jest jedną z głównych przyczyn występowania zaburzeń słuchu już u bardzo młodych osób.
Rozmawiała Agnieszka Furtak.