Reżyser i dyrektor programowy festiwalu Janusz Kijowski przypomniał, że choć w tym roku festiwal obchodzi trzydzieste urodziny, to jego początki sięgają do roku 1973. Wtedy odbyła się jego pierwsza edycja. - Był to bardzo trudny czas. Twórcy spotkali się z wieloma zarzutami, mówiono, że jest to festiwal komunistyczny, co nie było prawdą. Tworzyli go ludzie, którzy rzeczywiście kochali kino – mówi gość Trójki. Dodaje, że na koszalińskim festiwalu nie ma czerwonych dywanów, bo jest to miejsce dalekie od nadętości i patetyczności.
Co w programie?
Celem festiwalu jest promocja polskiego kina i młodych talentów. Poza pełnym metrażem w programie festiwalu znalazło się 35 filmów krótkometrażowych, 24 filmy dokumentalne i 16 filmów animowanych.
Janusz Kijowski zaznacza, że cieszą go zwłaszcza zmiany, które można zaobserwować w krótkim metrażu. - Młodzi ludzie ponownie wrócili do metafory, która w pewnym okresie była przekleństwem naszego kina.
O tym, kto dostanie najważniejszą festiwalową nagrodę, czyli "Wielkiego Jantara" przekonamy się w dniu zakończenia festiwalu, czyli 17 września.
Aby dowiedzieć się więcej, posłuchaj całej rozmowy.
Zachęcamy do słuchania "Trójkowo, filmowo" w niedzielę tuż po 12.
(mz)