Ministrowie spraw zagranicznych Polski, Niemiec i Rosji - Radosław Sikorski, Frank-Walter Steinmeier oraz Siergiej Ławrow - spotkali się we wtorek w Petersburgu, by porozmawiać o kryzysie ukraińskim. Szef rosyjskiej dyplomacji stwierdził, że należy powstrzymać rozlew krwi na Ukrainie i rozpocząć dialog z udziałem wszystkich regionów tego kraju. Jak dodał, Rosja jest gotowa wspierać te inicjatywy, które doprowadzą do tego, że Ukraińcy usiądą do stołu negocjacyjnego.
Kryzys na Ukrainie: serwis specjalny>>>
W ocenie gościa audycji "Puls Trójki" Jana Piekło z Fundacji Współpracy Polsko-Ukraińskiej, choć na Ukrainie panuje chaos, można wyróżnić pewne etapy kryzysu. W tej chwili - według niego - następuje koniec fazy bardzo aktywnego zaangażowania Rosji w potęgowanie konfliktu. Dziś - w jego opinii - mało prawdopodobne jest, by Rosja chciała odłączyć cały południowy wschód Ukrainy. Do tego prezydent Rosji Władimir Putin zaczął publicznie odcinać się od separatystów. - To pokazuje, że Rosja przegrała. Putin myślał, że uda się powtórzyć wariant krymski, ale się nie udało. Teraz następuje przegrupowanie sił, przygotowywanie nowej strategii politycznej - wyjaśnia rozmówca Damiana Kwieka.
Jarosław Ćwiek-Karpowicz z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych zwraca uwagę na to, że po aneksji Krymu notowania rosyjskiego przywódcy bardzo wzrosły. Aneksję poparło - jak wynika z sondaży - jakieś 90 proc. społeczeństwa. Zaś - jak mówi Ćwiek-Karpowicz - jeśli chodzi o ewentualną interwencję na wschodzie Ukrainy, to poparcie oscyluje w granicach 60 proc. - Putin uważnie to śledzi i prawdopodobnie myśli teraz nad jakimś kolejnym ruchem. Wie, że jeśli by się wycofał z Ukrainy to straci poparcie, które zbudował na histerii związanej z Krymem. Będzie próbował wygenerować nowy wariant. Może on być bardzo niebezpieczny zarówno dla Ukrainy, Unii Europejskiej, jaki i społeczności międzynarodowej, bo to Putin jest proaktywny, a Europa i Zachód są reaktywne - uważa.
Wysłuchaj całej audycji!
Rozmawiał Damian Kwiek.
(kk/mp)