Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Trójka
Michał Chodurski 03.04.2013

Czy jesteśmy skazani na coraz głębszą inwigilację?

Zdaniem Urzędu Komunikacji Elektronicznej zmalała liczba żądań, kierowanych przez służby specjalne i policję do operatorów, o dostęp do danych telekomunikacyjnych Polaków. Tymczasem fundacja Panoptykon, dowodzi czegoś przeciwnego.
Telefony komórkoweTelefony komórkowesxc.hu
Posłuchaj
  • Czy jesteśmy coraz częściej inwigilowani przez służby? Dyskutują goście "Pulsu Trójki" Katarzyna Szymielewicz z fundacji Panoptykon i Jan Kaźmierczak poseł PO.

Według danych UKE w 2012 roku zapytań ze strony służb było o ponad 100 tysięcy mniej niż rok wcześniej. Natomiast według fundacji Panoptykon, żądań o dostęp do danych było o 200 tysięcy więcej. Organizacja dotarła do takich szacunków, korzystając z prawa do informacji publicznej.
Skąd ta rozbieżność? Czy ktokolwiek kontroluje służby specjalne i inne instytucje, przeglądające prywatne elektroniczne informacje?

Gośćmi "Pulsu Trójki" byli: Katarzyna Szymielewicz z fundacji Panoptykon i poseł PO Jan Kaźmierczak, członek sejmowej Komisji Innowacyjności i Nowoczesnych Technologii.

Katarzyna Szymielewicz podkreśla, że liczby przedstawione przez Panoptykon, dotyczą wszystkich danych o naszej komunikacji a nie tylko ich zawartości czyli tzw. podsłuchów. "Tu chodzi o takie informacje jak: z kim, kiedy i z jakiego miejsca łączyliśmy się lub chcieliśmy się połączyć". Dodaje, że różnica w liczbach przedstawionych przez UKE i fundację Panoptykon bierze się stąd, że Urząd brał dane od operatorów a fundacja otrzymała, w ramach prawa do informacji publicznej, dane od służb.

"Nasze zaniepokojenie budzi szczególnie fakt, że w Polsce trudno jest ustalić skalę zjawiska inwigilacji obywateli i to, w jaki sposób służby korzystają z tego uprawnienia. (...) Problemem zatem nie są liczby, ale brak wiedzy i brak regulacji prawnych, który by tę wiedzę czynił dostępną, a także brak gwarancji kontroli nad mechanizmem udostępniania danych" - podkreśla Katarzyna Szymielewicz i dodaje, że "nie mamy pewności czy instytucja ta (inwigilacji) nie jest nadużywana.

"Prawo do prywatności nie jest bezwzględne, ale może być naruszone tylko wtedy kiedy jest po temu wyraźna przyczyna, np. interes publiczny (...) poza takimi przypadkami państwo nie powinno wkraczać w moją sferę praw i wolności" - dodaje przedstawicielka fundacji Panoptykon.

Poseł Jan Kaźmierczak podziela część wątpliwości przedmówczyni. "Problem dotyczy przechowywania i udostępniania danych, czyli tzw. retencji. (...) Podzielam opinię, że to powinno podlegać ścisłej kontroli. (...) Częściowo spowodowane to jest tym, że technologia często wyprzedza rzeczywistość prawną" - uważa poseł PO. "Określone regulacje prawne w tym zakresie istnieją, pytanie brzmi: co tak naprawdę jest celem tego działania (służb). Podstawą tu jest sprawa zaufania. (...) Pytanie do przeciętnego Polaka jest następujące: Czy godzimy się, ze względu na, choćby, zapewnienie sobie bezpieczeństwa, na ograniczenie pełnej wolności osobistej i pełnej prywatności?

Z gośćmi "Pulsu Trójki" rozmawiał Damian Kwiek.

tagi: Trójka