Donald Tusk w czasie swojego wystąpienia powiedział, że w czwartym kwartale tego roku wzrost gospodarczy może przekroczyć 2 procent, a w skali całego roku półtora procent. Przyszłoroczny wzrost gospodarczy zdaniem szefa rządu może przekroczyć trzy procent. Premier zapowiedział także zmiany w podatkach, które miałyby wejść w życie od 2016 roku. - Bez poprawy warunków gospodarowania, w tym uproszczenia systemu podatkowego, nie wykorzystamy wszystkich rezerw - powiedział szef rządu. Nowe podatki, według premiera mają być bardziej przyjazne nie tylko dla przedsiębiorców, ale także zwykłych obywateli.
- Nie wiem skąd ten optymizm - tak o wystąpieniu premiera w Krynicy mówił w "Pulsie Trójki" Jacek Sasin. - Dziwi mnie szczególnie zapowiedź trzyprocentowego wzrostu gospodarczego w pierwszym kwartale roku przyszłego, bo nie dalej, jak kilka dni temu w Sejmie była debata budżetowa, gdzie minister Rostowski nie tylko mówił o zmianach budżetowych na ten rok, ale również zapowiadał założenia do budżetu na rok przyszły i tam przewidywał, że będzie dwa procent w przyszłym roku - podkreślił polityk PiS. Zdaniem Sasina, Tusk ogłosił koniec kryzysu, aby zwiększyć poparcie dla swojego rządu. - Chodzi tylko o poparcie dla rządu i nic więcej.
- To nie są marzenia, to są fakty ogłaszane przez GUS - tak o liczbach przytoczonych przez premiera mówiła w Trójce Julia Pitera. Posłanka PO zaznaczyła, że zapowiedziane przez premiera zmiany w systemie podatkowym są konieczne. - Obecny system podatkowy jest dość dziwaczny i nie bardzo wiadomo czym jest podyktowany. Mam wrażenie, że jak ustanawiano ten system podatkowy, to niektóre grupy lobbingowe były bardzo silne i sobie pozałatwiały bardziej sprzyjające warunki. (…) Uproszczenie podatków jest konieczne - zaznaczyła Pitera. Zdaniem posłanki Platformy po zapowiadanych zmianach, podatki w niektórych sektorach mogą być wyższe.
Rozmawiała Beata Michniewicz.
(aj)