Politycy Sojuszu proponują utworzenie Funduszu Rekompensat Transformacji Ustrojowej. Według wyliczeń partii, milion trzysta tysięcy osób straciło pracę w wyniku reform Leszka Balcerowicza.
Dariusz Joński, rzecznik prasowy SLD, mówił w audycji "Za, a nawet przeciw", że okres transformacji i plan Balcerowicz przyniosły "niesprawiedliwość i dramaty ludzkie". - Dlatego chcemy rekompensaty dla ofiar transformacji. Nasz projekt nie jest uznaniowy, a ma kryterium dochodowe. Czyli nie rozpatrujemy, czy ktoś należał do takiej formacji, czy innej, czy był w opozycji, czy nie, ale rozpatrujemy, czy stracił pracę, nie dostał odprawy i tym podobne - powiedział rozmówca Kuby Strzyczkowskiego. Jego zdaniem problem dotyczy szczególnie przemysłu lekkiego czy terenów, na których działały Państwowe Gospodarstwa Rolne (PGR).
Do kogo mają trafić rekompensaty? - Chodzi o osoby, których aktualny dochód na głowę w gospodarstwie domowym nie przekracza wysokości minimalnej emerytury. Od marca to będzie około 844 zł. Wysokość miesięcznego zasiłku, który byłby przekazywany przez trzy lata, czyli tyle ile trwała transformacja i plan Balcerowicza, wynosiłby około 200 zł. Pieniądze pochodziłyby głównie z dywidend spółek nadzorowanych przez ministra skarbu i z prywatyzacji - tłumaczył Joński.
Historia - zobacz serwis specjalny Polskiego Radia>>>
Tymczasem w Senacie trwają prace nad ustawą o świadczeniu specjalnym i pomocy pieniężnej przysługujących działaczom opozycji demokratycznej oraz osobom represjonowanym z powodów politycznych w latach 1957-1989. Prace nad tym projektem w Senacie koordynuje Jan Wyrowiński, wicemarszałek Senatu.
Pytany o pomysł SLD Wyrowiński podkreślił, że Polska w roku 1989 była na skraju bankructwa. - I do tego doprowadziła polityka ugrupowania, z którego wywodzi się szef SLD Leszek Miller oraz wielu członków i zwolenników tego ugrupowania. Mieliśmy galopującą inflację i potrzebne były drastyczne kroki, żeby nie wpaść w przepaść bankructwa - powiedział Jan Wyrowiński.
Jego zdaniem trudno porównać dramat opozycjonistów z dramatem ludzi, którzy w wyniku reform stracili pracę. - Trudno te osoby postawić na jednym poziomie. W obu przypadkach to dramat, ale to dwie całkowicie różne sprawy. I stawianie ich na jednej płaszczyźnie jest wyrazem cynizmu politycznego, bałamutnego widzenia historii i odgrzebywania sporów - dodał.
Zapraszamy do wysłuchania całej audycji, w której dyskutowali słuchacze Trójki, a także: Beata Szydło (posłanka PiS), dr Jacek Kucharczyk (Instytut Spraw Publicznych), dr Rafał Chwedoruk (Instytut Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego), dr Janusz Grobicki (Centrum im. Adama Smitha). Poniżej prezentujemy wyniki ankiety przeprowadzonej wśród internautów w trakcie programu.
Na audycję "Za, a nawet przeciw" zapraszamy od poniedziałku do czwartku od godz. 12.05 do godz. 13.00. Program przygotowuje i prowadzi Kuba Strzyczkowski.
(ei,mk)