- Prowincja Idlib to jedno z najmniej bezpiecznych rejonów Syrii. To właśnie tam, na północy kraju 24 lipca porwano Marcina Sudera. I to prawdopodobnie stamtąd udało mu się uciec. - Marcin Suder zbiegł dzięki niebywałemu szczęściu. Polskie służby konsularne w regionie pomogły mu w powrocie do Polsk - mówił na krótkiej konferencji prasowej Marcin Wojciechowski, rzecznik Ministerstwa Spraw Zagranicznych,. Krótkiej, bo nie podano zbyt wiele szczegółów. Wiadomo, że Marcin Suder sam uciekł porywaczom, przedostał się do Turcji, a stamtąd wrócił do kraju wojskowym samolotem.
Porwanie polskiego fotoreportera - czytaj więcej>>>
W lipcu tego roku Amerykanin Matthew Schriera uciekł ekstremistom przez okno piwniczne i prosił na ulicy ludzi o pomoc – przypomina Patrycja Sasnal, analityk Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych Patrycja Sasnal. Z opowieści innych uwolnionych niedawno z Syrii dziennikarzy można się domyślać, że Marcin Suder – tak jak oni – był trzymany w bardzo złych warunkach i niewykluczone – że był zastraszany.
Syria to obecnie najbardziej niebezpieczny dla dziennikarzy kraj. Od początku trwającej 2,5 roku wojny domowej porwano już tam około 50 przedstawicieli mediów. W sporej części – dla okupu, choć zdarzają się także przypadki, kiedy syryjscy ekstremiści porywają ludzi z powodów religijnych. Wciąż nie wiadomo co dzieje się w dwoma uprowadzonymi w kwietniu ubiegłego roku chrześcijańskimi biskupami Aleppo ani też z włoskim jezuitą, który jechał negocjować ich uwolnienie – i sam został porwany.
Marcin Suder: fotoreporter wojenny >>>
Syryjska wojna kosztowała życie co najmniej 110 tysięcy osób. Światowym przywódcom nie udało się jej zakończyć. Co gorsza, maleją też szanse na zorganizowanie planowanej na listopad konferencji pokojowej w Genewie.
Materiał przygotował Wojciech Cegielski
Popołudniowego pasma "Zapraszamy do Trójki" można słuchać od poniedziałku do piątku między 16.00 a 19.00.
(gs)