Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR / PAP
Petar Petrovic 25.03.2014

Bob Dylan wystąpi w Polsce! Zagra 5 lipca w Dolinie Charlotty

Informację o koncercie legendy muzyki w Dolinie Charlotty koło Słupska potwierdził organizator festiwalu Mirosław Wawrowski. To część światowej trasy muzyka, którą już 31 marca rozpocznie w Japonii.

73-letni dziś artysta wystąpił w Polsce tylko trzy razy, ostatnio w 2008 roku w Warszawie.
- Występ takiej gwiazdy to dla nas ogromne wyróżnienie - podkreśla Wawrowski.
Dylan to między innymi autor tak przebojów jak "Like a Rolling Stone", "Knockin on heavens door", czy "Mr. Tambourine Man".

Anna Gacek i Wojciech Mann o coverach utworów Boba Dylana >>>


Dzień przed Dylanem wystąpią Jethro Tull i Fish. W ubiegłym roku podczas 7-go Festiwalu Legend Rocka gwiazdą był Carlos Santana. Jego występ oglądało w Dolinie Charlotty ponad dziesięć tysięcy osób.

Od momentu swojego debiutu w 1962 roku , Dylan uznawany był za "złote dziecko" folku i rock and rolla. Zafascynowany postacią Woody'ego Guthriego, autora pierwszych protest-songów, Dylan pisał teksty o niesprawiedliwości społecznej, segregacji rasowej i piosenki publicystyczne. Przez środowisko nowojorskiej bohemy kreowany był na następcę Guthriego. - Siła jego poetyckiego wyrazu była niezwykła nawet w tak młodym wieku - wspominał 21-letniego Dylana poeta Allen Ginsberg.
Urodził się jako Robert Allen Zimmerman w miasteczku Duluth w 1941 roku. W młodości próbował ucieczki do większego miasta. Grywał na pianinie w lokalnych zespołach. Zaczytywał się autobiografią Woody'ego Guthriego "Bound for Glory" i "W drodze" Jacka Kerouaca. Zaczął nazywać się "Bob Dylan", na cześć poety Dylana Thomasa.
Zasłynął dzięki swojej drugiej płycie, "Freewheelin'" (1963) na której zamieścił pieśni "Blowin' in the Wind" i "The Times They Are A-Changin'". Stał się głosem pokolenia. Od początku dawał jednak znać, że jest orędownikiem wyłącznie w swojej własnej sprawie. "Nigdy nie zamierzał chodzić z nami na marsze - wspominała pieśniarka Joan Baez. - Do dziś ludzie podchodzą do mnie na wiecach pytając: czy przyjdzie Bob?". W 1963 roku wziął jednak udział w "Marszu na Waszyngton", gdzie z bliska przysłuchiwał się przemówieniu Martina Luthera Kinga.
- Nigdy nie twierdziłem, że chcę kogokolwiek zbawiać - tłumaczył Dylan. Niezależnie od swoich intencji, został uznany za lidera ruchów studenckich. - Znacie go, jest wasz - zapowiadała go konferansjerka na festiwalu w Newport w 1964 roku. Gdy przyjechał do portowego miasta rok później, był już tylko swój własny, nie zamierzał nikomu przewodzić.
„Muzyczna zdrada”
Nosił ciemne okulary, zapuścił długie włosy i nie śpiewał już o lepszym świecie, w którym wszyscy mogliby żyć w harmonii. Grał teraz z zespołem rockowym - głośno i elektrycznie. Występ w Newport - mekce folku, "czystej" muzyki - został odebrany jak zdrada. Publiczność wygwizdała Dylana, a dawni fani odwrócili się od niego.
To właśnie podczas tego występu po raz pierwszy zaśpiewał publicznie "Like a Rolling Stone" który następnie zarejestrował na płycie "Highway 61 Revisited". Był to jeden z najbardziej złożonych utworów Dylana, trwający ponad sześć minut. - To było jak policzek – „jak się czujesz będąc zupełnie sam?” (słowa refrenu-PAP). Nie tego oczekiwali fani folku, przyzwyczajeni do mówienia o wspólnocie - opowiadał Pete Yarrow z grupy Peter, Paul and Mary.
Wypadek samochodowy
W 1966 roku Dylan miał wypadek motocyklowy, który posłużył mu za pretekst do zawieszenia koncertowania. Skupił się na pracy w studiu. Przez następne lata nagrał takie krążki jak: "Blood on the Tracks" (1975), "Desire" (1976) i "Time out of Mind" (1997). Napisał również muzykę do filmu Sama Peckinpaha "Pat Garrett and Billy The Kid" (1973).
Niemal z każdą kolejną płytą zmieniał stylistykę. Płynnie przechodził od folku do rocka, od bluesa do reggae, nie chcąc dać się zaszufladkować. W 2001 roku otrzymał Oscara za utwór "Things Have Changed" napisany do filmu "Cudowni chłopcy". W 2011 roku był uznawany za faworyta do Literackiej Nagrody Nobla. Ostatecznie przegrał ze Szwedem Tomasem Transtroemerem.
W Polsce wystąpił trzy razy: w 1994 roku w Krakowie i Warszawie oraz w Warszawie w 2008.

PRZECZYTAJ artykuł o przełomowych momentach w karierze Boba Dylana >>>

Do połowy lat 60. fani Dylana byli przyzwyczajeni do oglądania zdziwaczałego krzykacza z harmonijką i akustykiem. Latem 1965, podczas słynnego festiwalu muzyki folkowej w Newport, Bob Dylan postanowił, że tym razem zaserwuje przybyłym coś nowego...
Jako pierwszy odważył się wystąpić z podłączonym do wzmacniaczy zespołem, na co publika zareagowała tak, jak na większość jego późniejszych występów - ambiwalentnie. Oklaski mieszały się z buczeniem, a jego przesterowany wokal z odgłosem szklanek upuszczanych na podłogę przez oniemiałych organizatorów i członków obsługi. Do dziś trwają spory, czy ten owiany legendą występ zrodził tak skrajne reakcje przez krótki czas trwania, pozostawiającą dużo do życzenia jakość dźwięku, czy bezczelność gestu rozszerzenia formuły folkowej rock'n'rollowym instrumentarium.
pp/IAR/PAP