Marta Król woli śpiewać na koncertach niż nagrywać w studiu. - Na koncercie odbiorcy są bardzo bezpośrednio, można dotknąć publiczności i oni też dają zupełnie inne emocje. Warunki studyjne są dla mnie laboratorium i trzeba się wewnętrznie przygotować wokalnie do wykonania wszystkich utworów - mówi gość Mariusza Owczarka.
Druga płyta artystki "Thank God I'm a Woman" ukazała się 29 kwietnia. - Na razie nie była promowana na koncertach. Liczę na koncertową jesień, szykuje mi się kilka wyjazdów - mówi wokalistka.
W audycji "Mało Obiektywnie" Marta Król opowiedziała też o początkach swojej kariery. - Pierwszy raz na scenie, jako wokalistka, stanęłam w wieku 15 lat. Już wiedziałam, że to jest ta droga, którą chcę kroczyć. W szkole muzycznej kształciłam się instrumentalnie, ale serce wyrywało mnie w stronę jazzu, w stronę rozrywki - dodaje.
W 2011 roku jej spotkanie z czołowymi muzykami sceny jazzowej młodego pokolenia w kraju zaowocowało wydaniem debiutanckiego krążka "The First Look". Album, dostrzeżony przez dziennikarzy i krytyków muzycznych, zebrał dobre recenzje i otrzymał nominacje do najważniejszych nagród muzycznych w kraju, w tym Mateuszy Trójki i Fryderyków.
Występowała i współpracowała między innymi z: Michałem Urbaniakiem, Bogdanem Hołownią, Kubą Badachem, Januszem Szromem, Andrzejem Lampertem. W kwietniu 2014 ukazał się jej drugi album, który jest kontynuacją i efektem wspólnej pracy z najwybitniejszymi instrumentalistami i zaproszonymi do projektu gośćmi.
"Mało Obiektywnie" na antenie Trójki w każdą sobotę od godz. 22.00 do północy.
(Trójka, mat. promocyjne, mp, ei)