Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Jedynka
Juliusz Urbanowicz 17.02.2015

Węgry: premier Viktor Orban wita Władimira Putina jak przyjaciela. Węgrzy wolą Unię Europejską

Rosyjski prezydent Władimir Putin przyjechał do Budapesztu z obietnicą długoterminowego kontraktu gazowego. Jego wizyta może jeszcze bardziej pogłębić izolację Węgier w Europie.
Premier Węgier Viktor Orban i prezydent Rosji Władimir Putin w BudapeszciePremier Węgier Viktor Orban i prezydent Rosji Władimir Putin w BudapeszciePAP/EPA/SZILARD KOSZTICSAK
Posłuchaj
  • Więcej świata/Jedynka Egipt w odwecie bombarduje cele Państwa Islamskiego w Libii - Negocjacje Grecji w sprawie spłaty długu - Wizyta Władimira Putina w Budapeszcie
  • O wizycie prezydenta Rosji na Węgrzech specjalny wysłannik Polskiego Radia Wojciech Cegielski z Budapesztu (Więcej świata/Jedynka)
Czytaj także

Kilkugodzinna wizyta w Budapeszcie to pierwsza podróż Putina do Unii Europejskiej od czterech miesięcy. Rosyjski autokrata odwiedza kraj, którego premier Viktor Orban uważany jest za jednego z ostatnich stronników Rosji w Unii Europejskiej a także za wiernego naśladowcę samego Putina.

Centrum Budapesztu nigdy w ostatnich dniach nie było tak mocno strzeżone przez policję i służby bezpieczeństwa. Nie tylko dlatego, że na Węgry przyleciał jeden z najbardziej wpływowych polityków świata, ale także z obawy przed protestami.

Poprzedniego dnia wieczorem przeciwko wizycie Putina na Węgrzech protestowały 3 tysiące osób. Wszystko to pod hasłem „Putin – nie, Unia – tak”. Jak mówili manifestujący, Węgry zamiast coraz mocniej wiązać się z Rosją, powinny przestać obrażać się na Unię.

(źródło:CNN Newsource/x-news)

- Należymy do Unii i nie powinniśmy przyjaźnić się z Rosją w czasie wojny. Powinniśmy zbliżyć się do Unii, a nie do Rosji – mówił jeden z organizatorów manifestacji Marton Gulyas z organizacji Human Platform.

Według sondaży, dwie trzecie Węgrów opowiada się za mocniejszymi relacjami z Unią i za zakończeniem przyjaźni z Rosją. Także z powodu dramatycznych relacji węgiersko-rosyjskich w przeszłości.

- W historii Węgier Rosja nie zapisała się zbyt dobrze. Rosja zdusiła powstanie w 1849 roku a ZSRR w 1956 roku. Właśnie z powodu tej trudnej przeszłości historycznej, trudno mówić o tak silnych związkach z Moskwą, jakie są na przykład w Bułgarii, na Słowacji czy w Serbii - mówi Peter Kreko, szef węgierskiego instytutu Political Capital. Dlatego właśnie wizyta Władimira Putina jest tym bardziej kontrowersyjna. Jej głównym powodem jest 70. rocznica wyzwolenia Budapesztu przez Armię Czerwoną – wydarzenia, co do którego Węgrzy mają mocno niejednoznaczny stosunek.

Sporej części Węgrów nie podoba się też coraz silniejsze uzależnienie gospodarki ich kraju od Rosji. 80% gazu ziemnego na Węgrzech pochodziło właśnie z tego źródła. Premier Węgier Viktor Orban powiedział na konferencji prasowej po rozmowach z prezydentem Rosji Władimirem Putinem, że ich kraje osiągnęły "polityczne porozumienie" w kwestii długoterminowego kontraktu gazowego.

- Największym problemem jest to, że nie mamy alternatywnych dróg zakupu. Mamy co prawda interkonektory ze Słowacją i Austrią, ale to nie wystarcza. Dlatego potrzebujemy rosyjskiego gazu - wyjaśnia dziennikarz opiniotwórczego węgierskiego tygodnika HVG Gabor Nagy. Taka właśnie sytuacja sprawia, że część Węgrów – tak jak Istvan z Budapesztu – mówi: "nie mamy innego wyjścia , Zachód nie kupi całej naszej gospodarki i naszych produktów. Dlatego musimy patrzeć na inne kierunki, także na Wschód”.

Jednak większość Węgrów twierdzi, że rząd w tej sytuacji powinien po prostu poszukać innych zasobów gazu, zamiast na trwałe wiązać się z Rosją.

- Rząd potrzebuje uzasadnienia, dla którego wita Putina na Węgrzech. Oczywiście, nowy gaz to konieczność, bo obecna umowa wygasa. Ale pojawia się pytanie, czy takie sprawy na pewno należy załatwiać na szczeblu prezydenta i premiera - wyjaśnia ekonomista z Węgierskiej Akademii Nauk Adras Deak.

Ale związki gospodarcze Węgier z Rosją to nie tylko umowa gazowa. W ubiegłym roku Budapeszt i Moskwa podpisały umowę na budowę przez Rosję dwóch dodatkowych reaktorów nuklearnych w węgierskim mieście Paks. Jak mówi dziennikarz Gabor Nagy – umowę, która w praktyce może być stratą pieniędzy. - Wielu ekspertów mówi, że po pierwsze nie potrzebujemy dwóch nowych reaktorów, bo nie wiadomo, czy za 20-30 lat nadal będzie aż tak duże zapotrzebowanie na energię. Po drugie, to strata pieniędzy, bo to kosztowna inwestycja, której być może nie będziemy potrzebować. A po trzecie, Moskwa udzieli nam na to 10 miliardów euro pożyczki, co jeszcze bardziej nas z Rosją zwiąże - ocenia Nagy.

Węgry uważane są obecnie za największego poplecznika Rosji w Unii. To właśnie premier Węgier Viktor Orban podważał kilka miesięcy temu sens sankcji nałożonych na Moskwę przez Brukselę - w odpowiedzi na aneksję Krymu i wsparcie Rosji dla separatystów w Donbasie. W ostatnich latach Budapeszt spierał się z Unią o ustawę medialną, podatek od internetu i wiele innych spraw. A sam Viktor Orban mówił w ubiegłym roku, że chce budować państwo nieliberalne. Jego krytycy mówią, że Orban coraz bardziej naśladuje autorytarny styl władzy Putina.

Wizyta rosyjskiego prezydenta może jeszcze bardziej pogłębić izolację Węgier w Europie. W ostatnich miesiącach do Budapesztu przyjechało zaledwie dwóch istotnych polityków – niemiecka kanclerz Angela Merkel a dzisiaj .. Władimir Putin.

***

Tytuł audycji: "Więcej świata"

Prowadził:  Dariusz Rosiak

Autor: Wojciech Cegielski

Data emisji: 17 .02.2015r.

Godzina emisji: 18.15

ju