- Rozwój sądownictwa konstytucyjnego rodził się w latach 50. i 60., dlatego nasza rocznica jest bardzo okrągła - powiedział w "Sygnałach dnia" Bohdan Zdziennicki, prezes Trybunału Konstytucyjnego, który powstał w 1985 roku.
- Sąd normalnie realizuje prawo. Ten dokonuje sądu nad prawem - mówi. - W określonej procedurze może powiedzieć, że prawo nie jest prawem. Nikt inny w państwie nie może tego uczynić - dodaje.
Trybunał Konstytucyjny nie jest organem nieomylnym, ale jego orzeczenia są ostateczne i powszechnie wiążące.
Zdaniem prezesa nie jest dobrze z jakością tworzenia prawa w Polsce. – Problemy ze stosowaniem prawa w orzecznictwie wynikają z jego bardzo złej jakości – mówi.
Jest tak dlatego, że tworzenie prawa wymaga ogromnej wiedzy – nie tylko prawniczej, ale również ekonomicznej, socjologicznej, a nawet psychologicznej. Jakość naszego prawa jest odzwierciedleniem polskiej demokracji. Dużo w tej materii zależy od polityków.
– Politycy zastanawiają się, jak zdobyć i utrzymać władzą. Nie traktują polityki, jako służby publicznej, mającej realizować najważniejsze cele narodowe - mówi prezes.
Dużo zależy również od sędziów TK. Po pierwsze jest on uwikłany we wszystkie najważniejsze sprawy i konflikty społeczne, gdzie często nie ma jednoznacznych rozwiązań. Po drugie podczas swoich prac podlega presji różnych sił politycznych.
Bohdan Zdziennicki wymienia najtrudniejsze prowadzone właśnie sprawy: konstytucyjność stanu wojennego oraz skarga na cały Traktat Lizboński.
- Pomyłka Trybunału może tu mieć negatywne skutki dla dalszego rozwoju – powiedział w Jedynce.
(łk)