Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Jedynka
Piotr Mieszkowski 06.07.2010

Koalicjanci porozmawiają o marszałku

Czy Polskie Stronnictwo Ludowe zaakceptuje szefa klubu PO Grzegorza Schetynę jako nowego marszałka Sejmu?

Zdaniem prezesa PSL Waldemara Pawlaka decyzja o tym, kto zastąpi Bronisława Komorowskiego na stanowisku marszałka Sejmu zapadnie na pewno po konsultacji wewnątrz koalicji. Pawlak nie chce komentować doniesień mediów, wolałby zaś usłyszeć konkretną propozycję od premiera Donalda Tuska. - To będzie propozycja Platformy Obywatelskiej - mówi.

Prezes PSL liczy, że jego spotkanie z premierem Donaldem Tuskiem, do którego dojdzie najprawdopodbniej we wtorek, będzie poświęcone nie tylko temu, jakie stanowisko Platforma Obywatelska będzie teraz zajmowała i jakie osoby z tej partii będą się ubiegały o jakie stanowiska. Pawlak liczy także na rozmowę o tym, jakie będą teraz zasady pracy i współpracy między koalicjantami. - Wracamy bowiem z tego festiwalu obietnic, do realnego życia i teraz będzie potrzeba konkretnych działań - mówi Waldemar Pawlak.

Waldemarowi Pawlakowi, tak jak zapewne wielu Polakom, bardzo się podobały obietnice składane podczas kampanii przez wybranego właśnie prezydenta Bronisława Komorowskiego . - Teraz jest czas, żeby to zrealizować, np. w punktach dotyczących studentów, czy uproszczenia zasad prowadzenia działalności gospodarczej - mówi. Prezes PSL liczy na zmniejszenie barier biurokratycznych i na to, że wkrótce będzie można przy przysłowiowym jednym okienku jednego dnia uruchomić działalność gospoadarczą.

Deklaracja świeżo wybranego prezydenta, która najbardziej jednak ucieszyła PSL i jej prezesa, to perspektywa braku reformy Kasy Rolniczej Ubezpieczeń Społecznych (KRUS), co obiecywali w kampanii wyborczej zarówno Bronisław Komorowski jak i Jarosław Kaczyński. - Po takich ogłoszeniach nie będzie pomysłów podchodzenia do KRUS-U z uprzedzeniami czy totalną krytyką. Teraz jest już czas, żeby te sprawy w sposób rzeczowy omawiać - mówi Waldemar Pawlak.

Waldemar Pawlak uważa, że Platforma Obywatelska nie powinna dążyć do całkowitej dominacji w mediach i powinna pohamować swoje apetyty odnośnie nadawców publicznych. Gość Sygnałów Dnia mówił, że cztery ugrupowania parlamentarne powinny przyjrzeć się projektowi zgłoszonemu przez twórców.

(pm)

*

Henryk Szrubarz: W naszym studiu Wicepremier Waldemar Pawlak z Polskiego Stronnictwa Ludowego. Dzień dobry, panie premierze.

Waldemar Pawlak: Witam panów, witam państwa.

H.S.: Czy Polskie Stronnictwo Ludowe zaakceptuje na stanowisku marszałka sejmu Grzegorza Schetynę?

W.P.: Zobaczymy, bo to będzie dopiero pewnie przedmiotem rozmów z panem premierem Tuskiem, takie są doniesienia mediów, natomiast wolałbym się o tym przekonać w bezpośrednim spotkaniu, czy to będzie propozycja Platformy.

H.S.: No, nie tylko mediów, również i poseł Nitras mówił o tym wczoraj.

W.P.: No tak, ale ja rozumiem, że dzisiaj to spotkanie z panem premierem Tuskiem będzie poświęcone też tej dyskusji nie tylko o tym, jakie stanowiska Platforma będzie teraz zajmowała i jakie osoby z Platformy będą ubiegały się o stanowiska, ale także o tym, jakie będą zasady współpracy i pracy, bo wracamy z tego festiwalu obietnic do takiego realnego życia i teraz będzie potrzeba praktycznych, konkretnych działań.

H.S.: Już po wyborach posłowie i z Platformy Obywatelskiej, i z Polskiego Stronnictwa Ludowego mówili właśnie o pilnej potrzebie spotkania liderów i Platformy, i PSL. I czy właśnie to dzisiaj nastąpi?

W.P.: Tak, choć wczoraj na przykład rozmawialiśmy na zespole ds. programowania prac rządu nad tymi punktami, które dotyczą na przykład gospodarki. Ja mogę powiedzieć, że jeszcze w okresie między I a II turą była bardzo ciekawa komisja trójstronna, dyskusja o płacy minimalnej i dyskusja w tym przedziale między 1400 a 1500 złotych, to, co jest ze strony pracodawców, to, co jest ze strony związków zawodowych. Jest szansa na to, żeby się dogadać, a to są rozstrzygnięcia, które są ważne dla wielu ludzi i dzieją się poza tą widowiskową i teatralną polityką.

H.S.: Jak się panu podobały obietnice wyborcze składane w czasie kampanii przez prezydenta, obecnie już prezydenta elekta Bronisława Komorowskiego?

W.P.: Mnie się bardzo podobały i myślę, że wielu Polakom się podobały i teraz jest czas...

H.S.: Żeby to zrealizować.

W.P.: ...żeby to realizować. W tych punktach, które są ważne na przykład choćby dla studentów czy też ważne na przykład z mojej perspektywy interesujące są te możliwości, które się teraz wyłaniają, to nowe otwarcie, jeżeli chodzi o uproszczenie zasad prowadzenia działalności gospodarczej, zmniejszenie biurokracji. Myślę, że teraz będzie można szybko np. wprowadzić zmianę do tego przysłowiowego jednego okienka, tak, aby można było po poprawnym złożeniu wniosku w ciągu 1 dnia uruchomić działalność gospodarczą.

Wiesław Molak: A nam się wydawało, że najbardziej panu podobała się obietnica o braku reformy KRUS-u.

W.P.: A tu... Bardzo, bo to i jeden, i drugi kandydat zgłosił i myślę, że już dzisiaj po takich ogłoszeniach nie będzie dyskusji na temat takiego podchodzenia do KRUS-u z jakimiś uprzedzeniami czy totalną krytyką. Teraz jest już szansa na to, żeby w sposób rzeczowy te sprawy omawiać. Myślę, że nawet pan marszałek Komorowski, pan prezydent Komorowski zapomniał, że w naszej koalicji właśnie zmieniliśmy ten KRUS w ten sposób, że rolnicy, którzy mają duże gospodarstwa płacą więcej, choć dostają taką samą emeryturę jak wszyscy. A więc te zmiany, o których wspominał, żeby było pewne zróżnicowanie KRUS-u, już nastąpiły i to oznacza, że KRUS uzyskał status takiego pełnoprawnego systemu emerytalnego i dzisiaj chyba już nikt nie będzie, łącznie z mediami, dokonywał jakichś takich ataków na KRUS.

W.M.: Ale Rzeczpospolita wyliczyła, że brak reformy KRUS ma kosztować 10 miliardów złotych.

W.P.: No, wie pan, jeżeli mówimy o kosztach, to funkcjonowanie ZUS kosztuje nas ponad 70 miliardów złotych i jeżeli już mówić o nieefektywnym systemie, to trzeba by się zastanowić nad tym systemem powszechnym, zwłaszcza jeżeli chodzi o to, jakie to wywołuje skutki, bo europejskie instytucje ubezpieczeniowe zwracają uwagę, że Polska może mieć najbardziej zredukowane emerytury i trzeba się nad tym zastanowić, żeby te emerytury w systemie powszechnym nie spadały tak bardzo, bo w KRUS-ie ten system ma charakter inny zgoła, bo nie ma tak dużo osób ubezpieczonych. Zresztą ma charakter właśnie takiego wsparcia dla transformacji, dla przeobrażeń w strukturze agrarnej w sytuacji, kiedy zmniejsza się liczba ludzi, którzy pracują bezpośrednio na wsi, no to w oczywisty sposób musi być ten proces wspomagany ze środków publicznych.

H.S.: Panie premierze, z tego, co pan mówił przed chwilą wynika, że propozycje składane przez Bronisława Komorowskiego bardzo się panu podobały. Ale czy znajdą się pieniądze na realizację tychże propozycji?

W.P.: No wie pan, jeżeli mamy takie sytuacje, że na przykład rozwiązanie problemu Eureko w PZU to było takie odstępne w wysokości prawie 5 miliardów złotych, to Polska jest dość bogatym krajem. Jeżeli będzie dokładnie, dobrze alokować swoje zasoby, to na wiele poważnych, dobrych reform się pieniądze znajdą. Jeżeli mieliśmy sytuację taką, że w wyniku ataku instytucji finansowych na naszych przedsiębiorców tak zwanymi asymetrycznymi strukturami opcyjnymi doszło do strat u przedsiębiorców znacznie przekraczających straty powodziowe, to gdyby w tej sprawie państwo było trochę bardziej zdeterminowane, żeby chronić polskich przedsiębiorców, to mielibyśmy parę ładnych miliardów w budżecie.

H.S.: A tymczasem prezes Narodowego Banku Polskiego mówi, że rząd powinien za wszelką cenę obniżać deficyt budżetowy.

W.P.: No, pan prezes Belka ma swoje w tym zakresie spostrzeżenia i uwagi, ale trzeba też brać pod uwagę, że deficyt ma tutaj nie tylko funkcję techniczną, ale także społeczną, rozwojową i nasz rząd, nasz kraj nie poszedł w takim kierunku jak poszły rządy krajów europejskich czy nawet Stanów Zjednoczonych, żeby pójść na bardzo duże deficyty w 2009 roku, aby ratować gospodarkę, więc my mamy trochę więcej luzu, jeżeli chodzi o bieżący czas. I w tym zakresie potrzebne jest też szukanie rozsądnej równowagi między stabilnością finansów a szansami rozwojowymi i perspektywami dla kraju. Tu trzeba właśnie politycznych decyzji, które znajdują dobrą równowagę, bo oczywiście można dokręcić śrubę, tyle tylko, że wtedy zaczynają się i problemy finansowe, i problemy gospodarcze. Ja pamiętam zresztą, że panu premierowi jeszcze wtedy Belce mówiłem o tym i ministrowi finansów, że trzeba bardziej wychodzić z takiej starej anegdoty: „Ty się ucz zarabiać, a nie oszczędzać”.

H.S.: Panie premierze, dzisiaj w sejmie wysłanie publiczne w sprawie ustawy medialnej zaproponowanej przez twórców, a także prace nad małą nowelizacją ustawy medialnej przygotowanej przez Platformę Obywatelską. Jakie jest stanowisko Polskiego Stronnictwa Ludowego? Wydaje się, że w tej chwili mamy pewną niejasność, bo pan mówił, że nie poprze żadnych zmian proponowanych przez Platformę Obywatelską, ale potem politycy, prominentni politycy PSL mówią, że jednak poprą.

W.P.: W moim przekonaniu odpowiedzialność za media publiczne powinna spoczywać na wszystkich ugrupowaniach politycznych i...

H.S.: Czyli?

W.P.: Na wszystkich czterech, które są w parlamencie. I potrzebne jest budowanie rozsądnej równowagi. Za tym się opowiadaliśmy konsekwentnie i trzeba i warto przypomnieć, że przez 12 lat od 93 roku do 2005 roku była sytuacja, kiedy to Krajowa Rada funkcjonowała w układzie pluralizmu, zróżnicowania i media zachowały taki charakter publiczny, to znaczy nie były zdominowane przez żadne środowisko. Wydaje się, że nie ma żadnych powodów, żeby Platforma teraz dążyła do wyłącznej dominacji w mediach i tutaj odpowiedzialność Platformy po tym sukcesie w wyborach prezydenckich powinna być i powinna też polegać na tym, żeby potrafiła pohamować swoje apetyty do takiego poziomu, aby budować równowagę i budować demokrację zrównoważoną, a nie tylko zdominowaną znowu dla odmiany przez jedno środowisko.

H.S.: Czyli jakie zmiany w mediach publicznych zaakceptuje Polskie Stronnictwo Ludowe?

W.P.: W moim przekonaniu powinniśmy pośród tych czterech ugrupowań spojrzeć też na ten projekt, który twórcy przedstawiają jako też jeden ze scenariuszy, no bo skoro politycy...

H.S.: Twórcy proponują odpolitycznienie mediów publicznych, a pan raczej odwrotnie, chce zachować równy wpływ na media publiczne partii politycznych.

W.P.: Wie pan, w moim przekonaniu nie ma tutaj sprzeczności, no bo jeżeli jest zachowana równowaga, no to nie ma żadnej dominacji politycznej. Natomiast to, co twórcy, środowiska twórców pokazują, to też bardzo ciekawe zjawisko, że jeżeli polityka nie potrafi się porozumiewać, dogadać się w sprawach elementarnych, najprostszych, to środowiska obywatelskie, społeczne biorą sprawy w swoje ręce i tutaj jest taki dobry przykład tego typu inicjatywy.

H.S.: A co konkretnie zrobicie, jeśli chodzi o propozycje złożone przez Platformę Obywatelską?

W.P.: Nie ma potrzeby, żeby się w tej sprawie gorączkowo zachowywać. Ja myślę, że przed wyborami Platforma miała większe ciśnienie, teraz powinno już jej trochę...

H.S.: A teraz kolejne wybory przecież – i samorządowe, a później parlamentarne.

W.P.: No tak, ale chyba już teraz po tych wyborach politycy Platformy zauważyli, że to nie jest tylko sprawa takiego instrumentalnego traktowania mediów i powinni mieć większą wyobraźnię, żeby podchodzić do tego w sposób bardziej zrównoważony.

H.S.: A finansowanie mediów publicznych? Abonament zostaje.

W.P.: No, finansowanie... Na pewno trzeba powrócić do takich mechanizmów, które dają trwałe mechanizmy finansowania. Można sobie wyobrazić coś na kształt abonamentu czy też rozwiązania polegające na wsparciu budżetowym, byleby to były rozwiązania trwałe, które dają mediom publicznym możliwość funkcjonowania w sposób sprawny i skuteczny, bo media publiczne to przecież nie tylko sprawa programów publicystycznych i informacyjnych, które tak bardzo rozgrzewają polityków, ale także to jest miejsce, gdzie często jedynie w mediach publicznych możemy liczyć na wspieranie kultury, takiej kultury, która nie jest kulturą komercyjną. I to niewątpliwie jest duża wartość. Ja mogę powiedzieć, że sam na przykład z wielką przyjemnością oglądam Discovery na telewizji po to, żeby trochę odetchnąć od tego jazgotu, takiego ciśnienia walki i przegryzania gardeł, które jest widoczne w programach informacyjnych. I myślę, że wielu ludzi potrzebuje tego typu informacji, a więc programy, które pokazują i historię, i kulturę, mogą mieć dużą oglądalność, jeżeli będą dobrze, atrakcyjnie zrobione.

W.M.: Panie prezesie, na koniec – sytuacja w PSL opanowana?

W.P.: Tak, w tej chwili wszyscy skupiamy się na tych sprawach, które są ważne w tej praktycznej takiej pracy. (...)

W.M.: (...) Januszem Piechocińskim?

W.P.: No, jak Janusz Piechociński wytonuje swoje pomysły, to nie ma problemu, byleby się zajął na przykład swoją pasją, to znaczy transportem, infrastrukturą, to byłoby z wielkim pożytkiem dla sprawy, bo w każdej dziedzinie mamy parę takich rzeczy, które warto przeprowadzić. Ja mogę powiedzieć, że w gospodarce na przykład powrócenie do pomysłu rozliczania podatków, jeżeli mamy jedno źródło zatrudnienia, na przykład nie przez pracodawcę, ale od razu przez urząd skarbowy, to jest warte uwagi i warte do zrobienia. Mamy szereg takich ustaw dzisiaj i rozwiązań, które są na czasie i które na przykład wspierają innowacyjność czy też czyste technologie, czy energetykę odnawialną, czy energetykę atomową. To są te tematy, na których się teraz skupiamy, bo tak jak mówię, był czas festiwalu, a teraz jest czas takiej konkretnej pracy.

W.M.: Waldemar Pawlak, Wicepremier, Prezes Polskiego Stronnictwa Ludowego. Dziękujemy bardzo za rozmowę.

W.P.: Dziękuję.

(J.M.)