- Sam chcę się dowiedzieć, dlaczego pułkownik Dariusz Zawadka podał się do dymisji - powiedział w Jedynce były szef Gromu - Roman Polko. Jego zdaniem zamieszanie wokół jednostki nie zagraża bezpieczeństwu żołnierzy.
Były dwowódca jednostki komentuje dymisję pułkownika Zawadki krótko: musiały być jakieś ważne powody, inne niż zwykła ambicja zawodowa. Według byłego dowódcy Gromu prywatne rozgrywki w wojsku nie służą jednostce.
- Jestem pewien, że w tym przypadku nie o to chodzi - dodał Polko, który zaznaczył, że głęboko wierzy, iż powodem dymisji pułkownika Zawadki nie są ewentualne zmiany kadrowe w Dowództwie Wojsk Specjalnych. Według nieoficjalnych informacji nowym szefem DWS ma zostać pułkownik Piotr Patalong, z którym ma się nie zgadzać pułkownik Zawadka.
Gość Jedynki wyjaśnił, że nie wierzy, by w tym przypadku osobiste ambicje pułkownika Zawadki wzięły górę nad zwykłym żołnierskiem obowiązkiem podporządkowania się rozkazowi. - Żołnierz nie może sobie wybierać przełożonego. - To tak jakby Pan wyznaczał, kto ma być przesem Polskiego Radia i bojkotował inny wybór, namawiając kolegów do buntu - wyjaśnił w Jedynce Roman Polko.
Były szef Gromu uważa, że zamieszanie wokół jednostki nie służy jej, ale nie zgraża bezpieczeństwu żołnierzy.
Według niego tak jak i poprzednie, tę "burzę" Grom także przetrzyma. - W Gromie mamy wspaniałych żołnierzy - mowił w Jedynce Roman Polko.
Dariusz Zawadka, który w piątek złożył swoją dymisje, nie chciał mówić o powodach swej decyzji. Jak dowiedziało sie Polskie Radio, po Zawadce, pięciu kolejnych oficerów Gromu napisało podania o zwolnienie ze służby. Wśród nich mają być: szef sztabu jednostki, szef szkolenia, główny księgowy oraz dwóch dowódców poszczególnych grup bojowych, w tym jeden, który dowodzi żołnierzami Gromu służącymi obecnie w Afganistanie.
Stanowisko dowódcy jest nieobsadzone od 10 kwietnia czyli od czasu, gdy w katastrofie pod Smoleńskiem zginął ówczesny szef wojsk specjalnych generał Włodzimierz Potasiński.
(mk)