Ministerstwo Obrony Narodowej chce, by komandosi z jednostki GROM oraz z pułku z Lublińca przejęli główny ciężar walk z Talibami w polskiej strefie w Afganistanie.
To najnowszy pomysł na to, jak poprawić sytuację w Afganistanie do 2012 roku, czyli do momentu kiedy Polska wycofa stamtąd większość naszych wojsk.
Szkolenie afgańskiej policji
Wycofanie żołnierzy zapowiadali wcześniej prezydent Bronisław Komorowski oraz ministrowie obrony i spraw zagranicznych. Jednak, aby móc zmniejszyć polski kontyngent Polska musi spełnić określone warunki. Jednym z nich jest likwidacja dowódców Talibów z Ghazni.
- To nie jest tylko kwestia tego, że my tak po prostu sobie stamtąd wyjedziemy, bo nadszedł nasz czas. Do tego czasu trzeba przede wszystkim wyszkolić afgańską armię i policję i zdusić rebelię Talibów przynajmniej w prowincji Ghazni. Po to drugie są tam potrzebni komandosi - tłumaczy Wojciech Cegielski, gość Jedynki.
Stacjonujące w Afganistanie siły konwencjonalne wciąż ponoszą straty i przegrywają w walkach Talibami.Natomiast jednostki specjalne, jak przekonuje pełnomocnik ministra obrony do spraw Afganistanu pułkownik Piotr Łukasiewicz najlepiej radzą sobie w walkach z rebelią.
Zdaniem Cegielskiego wysłanie do Afganistanu oddziałów specjalnych odciąży stacjonujące tam wojska i pozwoli zająć się szkoleniem tamtejszych służb.
Kontrola
Pomysł MON- u nie jest niczym dziwnym i nowym. Podobne strategie obrały wcześniej inni członkowie NATO, w tym Sany Zjednoczone i Wielka Brytania. - Ponieważ w Afganistanie ginie bardzo dużo żołnierzy, w dużej mierze przerzucają oni odpowiedzialność na wojska specjalne i dokonują najcięższych operacji z powietrza, po to by nie trafić na minę pułapkę – mówi Cegielski.
Patrol
Zdaniem Wojciecha Cegielskiego pomysł MON-u ma duże szanse na realizację. – Ta strategia się pisze i powinna być gotowa do szczytu NATO w Lizbonie – uważa. Jednak nie jest to żadna rewolucja, bowiem jak twierdzi Cegielski - komandosi w Afganistanie już są.
(mb)