Włodarze Goerlitz przyznają - otrzeżenie o powodzi przyszło zbyt późno. Niemcy mają też pretensje do Polaków, którzy nie podzielili się z nimi informacją o tym, że idzie wielka woda.
- Podczas gdy w Zgorzelcu ludzie napełniali już worki z piaskiem, my bawiliśmy się na festiwalu kulturalnym - mówią mieszkańcy Goerlitz. Burmistrz niemieckiego miasta dodaje, że ostrzeżenie o powodzi przyszło dopiero z dalekiego Drezna, zamiast - ze Zgorzelca.
- Musimy popracować nad współpracą w zakresie ostrzegania o powodzi - podsumował Joachim Paulick.
Zarówno w Goerlitz jak i w polskim Zgorzelcu trwa teraz wielkie sprzątanie. Burmistrz Zgorzelca Rafał Gronicz szacuje, że odbudowa miasta będzie kosztować kilka milionów złotych. - Mamy zniszczone 3 mosty - powiedział Gronicz. W Goerlitz straty też są bardzo duże. Woda zalala zabytkową starówkę, jak z żalem przyznają mieszkańcy - niedawno odrestaurowaną.
Różnie wygląda natomiast w obu miastach pomoc dla powodzian. W Zgorzelcu mieszkańcy zalanych terenów otrzymują już pierwsze zasiłki do sześciu tysięcy złotych. W Goerlitz natomiast trzeba będzie poczekać na taką formę pomocy. Władze dopiero planują uruchomienie specjalnego programu. Mieszkańcy mogą na razie liczyć tylko na wypłaty od ubezpieczycieli.
Z mieszkańcami Zgorzelca i Goerlitz rozmawiali: Radomir Czarnecki i Tomasz Majka.
(mk)