Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Jedynka
Izabella Mazurek 06.09.2010

Skandaliczne śledztwo smoleńskie

Pełna kapitulacja w stosunku do Rosji - tak Jarosław Kaczyński określa politykę rządu w sprawie śledztwa smoleńskiego.
Adam Rogacki, PiSAdam Rogacki, PiSFot. W. Kusiński, PR
Posłuchaj
  • Posłuchaj rozmowy z posłem Adamem Rogackim ,PiS
Czytaj także

Adam Rogacki, poseł Prawa i Sprawiedliwości, gość magazynu "W kraju i ze świata", twierdzi, że jego partia od samego początku starała się dopingować polskie władze, by w miarę możliwości przejęły inicjatywę, badając sprawę katastrofy smoleńskiej.

- Jest to sprawa bardzo ważna dla wyjaśnienia, ale myślę, że wyjaśnienie tej katastrofy jest bliskie dla wielu Polaków - mówił poseł Rogacki.

Gość Jedynki zaprzecza zarzutom, jakoby śledztwo było politycznym "lajt-motiwem" dla Prawa i Sprawiedliwości. Rogacki zauważa też, że wbrew temu, czego się powszechnie spodziewano w okresie kampanii wyborczej, Prawo i Sprawiedliwość skupiło się nie na katastrofie, ale na problemach gospodarczych.

- O katastrofie jedynie wspominaliśmy, bo w tym momencie, nie chcieliśmy być posądzeni o to, że wykorzystujemy te tragiczne wydarzenia na potrzeby kampanii - mówił Adam Rogacki.
Jego zdaniem sprawą katastrofy i śledztwa z większym zaangażowaniem Prawo i Sprawiedliwość zajęło się dopiero po wyborach prezydenckich.

- Stąd powołanie zespołu do spraw wyjaśnienia katastrofy smoleńskiej - tłumaczył poseł PiS.

(mb)

*

  • Zuzanna Dąbrowska: Moim gościem jest pan poseł Adam Rogacki z Prawa i Sprawiedliwości. Witam pana.

    Adam Rogacki: Witam serdecznie.

    Z.D.: „Skandal, pełna kapitulacja, stuprocentowy serwilizm w stosunku do Rosji” – tak Jarosław Kaczyński charakteryzuje politykę rządu w sprawie śledztwa smoleńskiego. Pan się zgadza z tak ostrą oceną?

    A.R.: Prawo i Sprawiedliwość, posłowie, parlamentarzyści Prawa i Sprawiedliwości od początku zwracali uwagę na zbyt duże oddanie inicjatywy Rosjanom w kwestii wyjaśnienia tej katastrofy i właściwie od samego początku próbowaliśmy zdopingować rząd, zdopingować polskie władze, by tyle, na ile jest to możliwe, inicjatywa była po stronie polskiej. I z tego względu te różne opóźnienia – czy to jest kwestia złego zabezpieczenia miejsca katastrofy, wiemy, że teoretycznie po zabezpieczeniu nadal znajdowano tam szczątki samolotu, czy kwestia niezabezpieczonego nadal wraku i wielu takich różnych niedociągnięć w sprawie, która wydaje się, że dla Polaków ma ogromną, olbrzymią wagę, jest to wydarzenie bez precedensu nie tylko w historii naszego kraju. Moim zdaniem jest to wypełnianie jak najbardziej roli opozycji, czyli żeby poprzez informowanie opinii publicznej czy poprzez różnego rodzaju wskazywanie, którędy jest droga do możliwego szybszego dojścia do prawdy, zdopingować w tym przypadku stronę rządzącą do tego, by też miała argumenty przed władzami Rosji, by jak najwięcej w możliwie najkrótszym czasie udało się dowiedzieć na temat wyjaśnienia sprawy katastrofy.

    Z.D.: A czy tragedia smoleńska powinna być takim politycznym lejtmotywem dla Prawa i Sprawiedliwości? Taki wniosek nasuwa się po przeczytaniu listu Jarosława Kaczyńskiego, który skierował do członków partii, w którym daje jednoznacznie do zrozumienia, że pomijanie tragedii smoleńskiej w kampanii prezydenckiej było złe i że sprawą etyczną, moralną, sprawą narodową jest to, by teraz PiS uczynił z tej sprawy, z tej katastrofy główny temat polityczny swej aktywności.

    A.R.: Lejtmotywem być może nie. Jest to sprawa bardzo ważna dla wyjaśnienia, ale myślę, że wyjaśnienie tej katastrofy jest bliskie sercu wielu Polaków. I w okresie kampanii wyborczej padały zarzuty, że będzie to temat szczególnie przez nas eksponowany i właściwie skupiliśmy się na innych rzeczach – gospodarczych, na ofercie dla Polaków, a wspominaliśmy o katastrofie, faktycznie w tym momencie nie chcąc być posądzanymi o to, że wykorzystujemy akurat to tragiczne wydarzenie na potrzeby kampanii. I gdy zakończona została kampania prezydencka, to na pewno z większym zaangażowaniem zajęliśmy się tą sprawą, stąd powołanie zespołu ds. wyjaśnienia katastrofy smoleńskiej. I tak naprawdę to nie jest lejtmotyw. Równolegle z kwestią katastrofy zajmujemy się sprawami społecznymi, sprawami gospodarczymi, sprawami infrastruktury, natomiast jest duże zainteresowanie Polaków, jest duże zainteresowanie mediów, jest wiele pytań i również jesteśmy o to my pytani, próbujemy w przypadku dopingować.

    Z.D.: To niewątpliwie, taka kampania, jaką pan opisał, przyniosła w I turze prawie 37% głosów, w drugiej turze 47% głosów Jarosławowi Kaczyńskiemu i także całej partii. Tymczasem w liście prezes wymienia te liczby, mówi, że wzrosło poparcie, co zresztą jest jakby bezwzględnie prawdą, a potem mówi, że kampania była zła. Pan się zgadza? Ta kampania była zła, niedobra, zbyt miękka?

    A.R.: Być może prezes Jarosław Kaczyński ma na myśli, że ten wynik... on oczywiście jest dobry, satysfakcjonujący, w liczbie bezwzględnej głosów to najlepszy wynik w historii Prawa i Sprawiedliwości, ale zawsze mógł być lepszy. Stąd trudno dzisiaj po fakcie tak naprawdę ocenić, czy uderzenie w inne tony w kampanii, czy poruszanie... większe skupienie się akurat na kwestii wyjaśnienia katastrofy smoleńskiej dałoby większe bądź mniejsze efekty. Tak naprawdę dzisiaj nikt nie jest w stanie tego zbadać, nikt nie jest w stanie tego sprawdzić i z jednej strony cieszymy się tym osiągniętym wynikiem, a z drugiej zawsze pozostaje niedosyt, ponieważ ten milion głosów więcej spowodowałby, żeby dzisiaj prezydentem byłby Jarosław Kaczyński.

    Z.D.: Na koniec ostatnia kwestia z listu. „Członkowie klubu parlamentarnego PiS i inne osoby z naszej partii zajmujące eksponowane stanowiska muszą wybrać lojalność lub pójść własną drogą”. Gdzie jest granica lojalności? Do jakiego punktu jest się jeszcze lojalnym wobec partii i prezesa, a od jakiego już nie? Czy poseł Paweł Poncyljusz jest pana zdaniem lojalny i Joanna Kluzik-Rostkowska?

    A.R.: Myślę, że w każdej organizacji, korporacji, w stowarzyszeniu lojalność w stosunku do środowiska jest czymś normalnym. Natomiast kwestia lojalności nie wyklucza kwestii jakieś wewnętrznej dyskusji, o ile oczywiście jeśli jest ona w jakichś określonych ramach i moim zdaniem jedno nie przeczy drugiemu w tym przypadku.

    Z.D.: Zobaczymy, jak w takim razie z lojalnością będzie dalej w PiS. Bardzo dziękuję. Moim gościem był poseł Adam Rogacki, Prawo i Sprawiedliwość.

    A.R.: Dziękuję serdecznie.

    (J.M.)