- Wszyscy pamiętają zwycięzców, liczą się tylko zwycięzcy. Wiele razy byłam druga, trzecia, ale teraz przez rok będę numer jeden - mówiła po powrocie do kraju Maja Włoszczowska, mistrzyni świata w kolarstwie górskim.
Przyznała także, że ten sezon był dość ciężki, zwłaszcza psychicznie. - Na początku było trochę problemów organizacyjnych, problemów Polskiego Związku Kolarskiego, a później już moje prywatne problemy zdrowotne - tłumaczyła mistrzyni.
Andrzej Piątek, trener kolarki, który był gościem "Sygnałów dnia", przyznał, że problemy Związku Kolarskiego utrudniały pracę.
- W tym roku bywało różnie. Tak, jak wspomniała Maja, Polski Związek Kolarski nie finansuje Mai - mówił trener.
Treningi i start w mistrzostwach był możliwy jedynie dzięki sponsorom, którzy wsparli kolarkę.
Maja Włoszczowska nie dostała stypendium za wicemistrzostwo olimpijskie za ostatnie osiem miesięcy.
Andrzej_Piątek,_trener_Mai_Włoszczowskiej
- Tak, dla mnie też to był dramat, bo liderka polskiego kolarstwa, jedna z najlepszych zawodniczek w historii polskeigo sportu, niestety nie otrzymała stypendium od kwietnia zeszłego roku. W tym roku to się trochę unormowało - mówił Andrzej Piątek. Dodał, że w podobnej sytuacji są ludzie ze sztabu szkoleniowego.
Nieco bardziej zdystansowana do sytuacji jest sama zawodniczka. Maja Włoszczowska wierzy, że każde doświadczenie wnosi coś dobrego. - Najwyraźniej wszytko miało być tak, jak było - podsumowała sezon kolarka.
Życiowym mottem mistrzyni jest cytat z książki "Alchemik" Paulo Coelho: "Jeżeli czegoś mocno pragniesz, to cały wszechświat sprzyja potajemnie, żeby to twoje pragnienie się spełniło". Maja twierdzi, że u niej się to sprawdza.
(mb)