Rejony miałyby mieścić się w Łodzi, Skierniewicach, Piotrkowie i Sieradzu i to właśnie one zarządzałyby karetkami.
Na przykład sieradzkie pogotowie miałoby obejmować aż osiem powiatów, czyli byłe województwo sieradzkie i Pabianice. Samorządowcy i Związek Zawodowy Ratowników obawiają się, że jeden podmiot jak nie jest w stanie zapanować nad tak dużym obszarem.
Jacek Raczyński z Urzędu Wojewódzkiego w Łodzi tłumaczy, że dzięki rejonizacji mieszkańcy będą mieli zapewnioną lepszą opiekę. - W chwili obecnej rejony są wielokrotnie dwu, trzy kartkowe – mówi Raczyński - Mając dwie karetki nie za bardzo można zabezpieczyć dany obszar. Wystarczy jakieś zdarzenie wymagające interwencji dwóch karetek pogotowia i powiat zostaje bez zabezpieczenia.
Zdaniem urzędnika, rejony zostały wyznaczone optymalnie, gdyż mają podobną liczbę mieszkańców. - W każdym z tych rejonów operacyjnych jest około sześćset tysięcy mieszkańców, każdy z tych rejonów będzie dysponował ponad dwudziestoma karetkami – dodaje Raczyński.
Te argumenty nie przekonują jednak ani związkowców, ani ordynatora Oddziału Ratunkowego Sieradzkiego Szpitala Andrzeja Wiśniewskiego, który uważa pomysł za nietrafiony.- Dowodzenie nieznanym terenem, z nieznaną mentalnością ludzi, będzie strasznie kłopotliwe dla dyspozytorów zlokalizowanych w Sieradzu – twierdzi ordynator.
Poza tym szef sieradzkiego pogotowia nie widzi technicznej możliwości dowodzenia karetkami w Pabianicach. Urządzenia służące do łączności z karetkami mają ograniczany zasięg.
Tymczasem Jacek Raczyński z Urzędu Wojewódzkiego zapewnia, że wraz z rejonizacją zostanie wprowadzony nowy sprzęt.
Jednak związkowcy obawiają się, że nowego sprzętu nie dostaną, gdyż najpierw sieradzki szpital będzie musiał wygrać konkursu na świadczeni w zakresie ratownictwa na tak dużym terenie. Powód? Nie jest do tego odpowiednio przygotowany.
Aby wysłuchać materiału wystarczy kliknąć "Rejonizacja" w boksie "Posłuchaj” w ramce po prawej stronie.
(mb)