Auta z napisem "Przewozy osób" wtopiły się już w pejzaż polskich miast. Zwłaszcza, że oferowały przewozy po niższych cenach niż tradycyjne taksówki. Ale posłowie zabrali się za porządek na ulicach i zmienili ustawę tak, by po naszych miastach jeździły tylko samochody z tzw. kogutem i napisem "Taxi".
Przewoźnicy mają w ciągu roku wyrobić sobie licencje taksówkową, albo - jeśli zdecydują się pozostać przewoźnikami - kupić sobie samochód, który może zabierać powyżej siedmiu osób i nimi świadczyć usługi okazjonalne. Choćby wozić weselników, czy pracowników firm.
Z nowych rozwiązań cieszą się taksówkarze, bo zniknie im tania konkurencja. Martwią się - co zrozumiałe - przewoźnicy.
- Myślę, że 90 procent przewoźników przekwalifikuje się - przewiduje Leszek Pajka, wiceprzewodniczący Konfederacji Pracy Przewoźników. Ale w rozmowie z Elżbietą Szczerbak ostrzega, że zniknie konkurencja, a co za tym idzie, ceny pójdą w górę. Pajka nie zgadza też się z zarzutami, że przewoźnicy jeździli poniżej kosztów. - Nikt nie dokłada do interesu – podkreśla w "Sygnałach Dnia".
Wiceprzewodniczący krytykuje nowe przepisy, bo są nieżyciowe. Zwraca uwagę, że wielu przewoźników ma podpisane umowy z firmami na przewóz ich pracowników. Teraz albo będą musieli umowy zerwać, albo pracować na czarno. - Nie wiem, czy biznesmen na ważne spotkanie będzie chciał jechać busem, albo taksówką z kogutem na dachu - wyjaśnia Leszek Pajka.
Ustawa o Transporcie Drogowym, która reguluje rynek taksówek, być może już w marcu trafi na biurko prezydenta do podpisu.
(ag)
Aby wysłuchać całej rozmowy, wystarczy wybrać "Wojna o taxi" w boksie "Posłuchaj" w ramce po prawej stronie.
Biznesu w Jedynce w "Sygnałach Dnia" można słuchać w dni powszednie o godz. 7:40 i 8:40.