Prawo i Sprawiedliwość wydaje się zadowolone z wyniku wyborów. I nie rozdziera szat z tego powodu, że kolejne cztery lata spędzi w ławach opozycji.
– W wielu krajach różne partie nawet kilkanaście lat były w opozycji, zanim powróciły do władzy – argumentuje w radiowej Jedynce ("Sygnały Dnia") Mariusz Błaszczak, przewodniczący klubu parlamentarnego PiS w dotychczasowym Sejmie. Daje przykład Wielkiej Brytanii, w której konserwatyści byli odsunięci od rządów kilkanaście lat.
Wzorem dla PiS są jednak Węgry. Parlamentarzysta przypomina, że konserwatyści Victora Orbana przez osiem lat byli w opozycji, ale po odzyskaniu władzy mogą samodzielnie sprawować rządy. Prawo i Sprawiedliwość wierzy, że również będzie kiedyś mogło samodzielnie rządzić. Przeprowadzi wówczas zapowiadane w kampanii wyborczej reformy, choćby nałoży haracz na supermarkety. – Ta nasza propozycja została odrzucona przez rząd, a na Węgrzech została wprowadzona i zadziałała skutecznie – wskazuje gość Programu 1.
>>>Pełny zapis rozmowy
Mariusz Błaszczak uważa, że Platforma Obywatelska zwyciężyła w wyborach dzięki rządowej propagandzie. Zdaniem polityka Donald Tusk używał struktur rządowych do prowadzenia kampanii. Rozmówca "Sygnałów Dnia" wskazuje, że choć PiS ma mniej posłów w porównaniu z początkiem poprzedniej kadencji Sejmu, to ma ich o kilkunastu więcej niż pod koniec kadencji. Szef klubu PiS zapewnił również, że kampania wyborcza zostanie przeanalizowana.
Poseł nazwał dywagacjami doniesienia prasowe mówiące o tym, że Komitet Polityczny PiS ma zażądać wyjaśnień od eurodeputowanych Zbigniewa Ziobry i Jacka Kurskiego. Według prasy część działaczy PiS zarzuca im, że przed wyborami działali nie na rzecz partii, a we własnym interesie.
Błaszczak podziękował wyborcom, którzy oddali na niego głos i zapowiedział, że będzie się ponownie ubiegał o funkcję przewodniczącego klubu parlamentarnego PiS.
Rozmawiał Krzysztof Grzesiowski.
(ag)