We wszystkich placówkach dla bezdomnych zaczyna brakować miejsc. Do schroniska Towarzystwa Pomocy im. św. Brata Alberta w Łodzi zgłasza się coraz więcej bezdomnych. Miejsc jest sto, ale już teraz z pomocy korzysta więcej osób. Ich liczba na pewno się zwiększy. – Niestety dochodzą nowi. Na pewno jeszcze więcej pojawi się, jak będą większe mrozy. Na razie warunki sprzyjają, żeby można było jeszcze gdzieś pomieszkiwać – mówi Jerzy Czapla, kierownik schroniska.
Straż Miejska stara się przewieźć do schroniska wszystkich bezdomnych. Nie do każdego jest w stanie dotrzeć, dlatego prosi o sygnały od ludzi. Strażnicy nakłaniają bezdomnych do skorzystania ze schroniska i zapewniają przewóz. – W Łodzi obowiązuje zarządzenie komendanta straży miejskiej, nakazujące strażnikom miejskim w godzinach popołudniowych w dniach, kiedy temperatura spada poniżej zera, kontrolować wszystkie miejsca, w których bezdomni lubią przebywać – mówi Radosław Kluska ze straży miejskiej w Łodzi.
W schroniskach i noclegowniach bezdomni mogą liczyć na ciepłe posiłki, kąpiel, ubranie na zmianę oraz pomoc pielęgniarki. Dla wielu pomoc schroniska to szansa na przetrwanie. – Przychodzą w bardzo różnym stanie. Mają wiele dolegliwości. To są ludzie naprawdę chorzy. Teraz zbliża się zima, będzie bardzo dużo odmrożeń. Często dochodzi do amputacji nóg z powodu odmrożeń. To jest przykra sytuacja, ale ratujemy życie – mówi Małgorzata Krukowska, pielęgniarka w schronisku.
(mg)