W Bisztynku trwa usuwanie skutków załamania pogody. I szacowanie strat. A te będą na pewno duże. - W miejscowości nie ma właściwie budynku, który nie zostałby uszkodzony - mówił w "Sygnałach dnia" burmistrz Bisztynka Jan Wójcik . Według niego zostało uszkodzonych ponad tysiąc budynków, licząc z obiektami gospodarczymi i garażami. Domów mieszkalnych ucierpiało ponad 300. - Jak żyję nie widziałem czegoś takiego - dodaje burmistrz w radiowej Jedynce . Jego zdaniem to cud, że nikt nie ucierpiała, bo grad wielkości kurzych jaj mógł zabić człowieka.
Mieszkańcy Bisztynka mogą liczyć na doraźną pomoc finansową - po 6 tysięcy złotych. Burmistrz poinformował nas, że władze samorządowe chcą do jutra oszacować wszystkie straty w mieście.
Cała noc w usuwaniu zniszczeń pomagali strażacy. - W nocy z Warszawy i Łodzi dotarły do Bisztynka plandeki z rezerw Państwowej Strazy Pożarnej - mówił w "Sygnałach dnia" starszy brygadier Paweł Frontczak, rzecznik straży pożarnej. Ratownicy starają się przede wszystkim zabezpieczyć budynki, aby nie doszło do kolejnych zniszczeń. Minionej doby silne burze przeszły wczoraj niemal nad całym województwem warmińsko - mazurskim. Grad padał także na Podlasiu i Podkarpaciu. Burzowa pogoda na razie nie opuszcza Polski.
Rozmawiał Krzysztof Grzesiowski.
Posłuchaj również relacji Krzysztofa Kaszubskiego, który dzień po klęsce żywiołowej sprawdzał rozmiar szkód w Bisztynku.
(ag)