Wpajane od dzieciństwa zasady pozwalają panom zachowywać żelazne ego, które pozwala zdobywać w życiu pozycję społeczną i zawodową, a także działa jak cudowny afrodyzjak na płeć piękną. Czasami jednak wizerunek silnego mena potrafi runąć jak domek z kart. Kiedy? Wtedy, gdy przychodzi np. choroba i odbiera poczucie siły, władzy i wartości.
Co wtedy dzieje się z psychiką mężczyzny? Ile tak naprawdę wart jest jego twardy, tytanowy świat? Czy potrafi sam przejść przez stan załamania czy też wymaga wsparcia kobiety lub pomocy psychologa. A powodem tej dyskusji jest rozpoczynająca się III edycja kampanii "Męska sprawa", której celem jest przełamanie wstydu u panów przed rozmowami z lekarzem i psychologiem w sytuacjach podbramkowych.
- Jeżeli chłopak wyrasta w atmosferze, w której za wypowiedzenie swoich uczuć lub słabości natychmiast dostaje reprymendę, że to jest niemęskie, albo zachowuje się nie w porządku, to po kilku próbach nie powtarza się już tego. Tylko to nie jest bezkarne - zauważa Mariola Kosowicz, psycholog kliniczny. Szczęśliwie to się zmienia.
- Zanim zaczną się poważne kłopoty ze zdrowiem wcześniej pojawiają się pierwsze symptomy. Syndrom macho nie pozwala panom na zgłoszenie się do lekarza i przyznanie, że coś się dzieje. Często to małżonki powodują, że mężczyzna jednak idzie do specjalisty - mówi dr Wojciech Rogowski, lekarz urolog.
Audycję "Psycholog w wieczorze" prowadził Artur Wolski.
(ag)