Naukowcy zaobserwowali ogromne plamy na Słońcu, które w ostatnich dniach wywołały najsilniejszą znaną dotąd burzę magnetyczną. Może to być preludium do tego, co czeka nas w 2013 roku, kiedy to przypada maksimum aktywności słonecznej. A wtedy wyrzuty masy naładowanych cząstek w kierunku Ziemi będą częstsze.
Jeśli sprawdzi się ten scenariusz to skutki dla Ziemi i jej mieszkańców będą opłakane. Richard Andres, amerykański ekspert bezpieczeństwa wojskowego (NDU), pomagający koordynować pracę agend rządowych w celu zapobieżenia dramatycznym skutkom słonecznych eksplozji, opowiada o niewyobrażalnych stratach.
- Obecność plam i zwiększona aktywność Słońca pośrednio wpływa na stan górnych warstw atmosfery Ziemi - wyjaśnia w radiowej Jedynce profesor Janusz Sylwester, kierownik wrocławskiego Zakładu Fizyki Słońca Centrum badań Kosmicznych PAN. Wyjaśnia, że Słońce jest przyczyna burz magnetycznych na Ziemi. A tych burz nie można bagatelizować. Bo stanowią poważne zagrożenie.
Karol Wójcicki z Centrum Nauki Kopernik wyjaśnia na czym te zagrożenia polegają. - Zwiększona aktywność magnetyczna może doprowadzić do tego, że zaczną eksplodować transformatory w sieciach elektroenergetycznych - daje przykład gość "Wieczoru naukowego".
Ulegną zniszczeniu budowane przez dziesięciolecia sieci przesyłu energii, a przerwy w dostawie prądu spowodują chaos. Naprawa tego systemu może potrwać rok i kosztować dwa biliony dolarów. Handel niemal natychmiast przestanie istnieć. Woda i paliwa, które zależą od elektrycznych pomp, przestaną płynąć w większości miast w ciągu kilku godzin, nowoczesne środki komunikacji skończą się natychmiast i zmechanizowany transport będzie opóźniony.
Przestaną działać szpitale, a zakłócone wskazania GPS unieruchomią transport lotniczy i spowodują utratę przez wojsko nadzoru nad bezpieczeństwem kraju. Czy zatem scenariusz jak z filmów science fiction stanie się faktem?
Posłuchaj nagrania całej audycji, którą prowadził Artur Wolski.
(ag)