Od jesieni do wczesnej wiosny strażacy mają ręce pełne roboty. Tylko w zeszłym roku interwencji związanych z tlenkiem węgla było ponad 3,5 tysiąca. Ich skutki często są tragiczne.
- Już małe stężania czadu wystarczają by zabić człowieka. Pierwsze objawy to samozadowolenie, po którym następują zawroty głowy, aż w końcu tracimy przytomność - mówi Janusz Kujawa, koordynator dyspozytorni Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Warszawie.
O walce z czadem mówił w "Sygnałach dnia" Wiesław Leśniakiewicz, komendant główny Państwowej Straży Pożarnej >>>
Tragedii, w których niekiedy zatruwają się całe rodziny, wciąż jest wiele. Problem w tym, że świadomość społeczna nadal pozostaje w tym zakresie niewielka, a nasze instalacje są często w opłakanym stanie.
- Bardzo często przychodzimy, wykonujemy podstawowe czynności czyszczenia albo kontroli i okazuje się, że jeszcze chwila, a doszłoby do realnego zagrożenia. Mógłby to być pożar sadzy albo brak drożności przewodu kominowego. Czasami też mieszkanie jest tak przeszczelnione, że lokatorom grozi zatrucie tlenkiem węgla - tłumaczy Mirosław Antos, mistrz kominiarski i rzecznik Korporacji Kominiarzy Polskich.
Przed śmiertelnymi skutkami zatrucia czadem chronią specjalne czujniki, które można wygrać w konkursie radiowej Jedynki, przygotowanym we współpracy z Ministerstwem Spraw Wewnętrznych.
Przeczytaj regulamin konkursu >>>
Więcej w materiale Krzysztofa Horwata.
pg