Pierwsze "Sygnały dnia" trwały zaledwie 17 minut i były odtwarzane z taśmy. Sławomir Szof, jeden z prowadzących, wyjaśnia, że był to wymóg cenzury, która dbała, by na antenie nie powiedziano czegoś, czego nie życzyły sobie ówczesne władze. To właśnie on wymyślił nazwę audycji.
Sławomir Szof wspomina współpracę z Aleksandrem Tarnawskim, uważanym za ojca "Sygnałów dnia". Przyznaje, że był on świetnym radiowcem, ale miał jedną wadę - nie lubił kobiet na antenie.
Słąwomir Szof
Sławomir Szof rozpoczął pracę zawodową w Polskim Radiu w 1953 roku. Jego droga zawodowa przebiegała od reportera do wicedyrektora. Współtwórca audycji "Na warszawskiej fali", prowadził "Sygnały Dnia", "Lato z radiem", pierwszy prezenter magazynu "Z Kraju i ze Świata". W 1972 został nagrodzony Złotym Mikrofonem za "błyskotliwą działalność na polu radiowej informacji społeczno-politycznej".
Choć obecnie wydaje się to normalne, to w latach 70. audycja nadawana na żywo była czymś nowatorskim. A w "Sygnałach dnia" pojawiały się relacje reporterskie z różnych miejsc. 21 marca 1978 roku, w audycji prowadzonej przez Lesława Nowaka, wysłuchać moża było na przykład relacji Andrzeja Matula z nowo otwartego Dworca Centralnego w Warszawie.
(ag)