- Ludzie, którzy jeżdżą na rowerach miejskich chętniej kupują używany sprzęt. Najpopularniejsze są damki holenderki - mówi Marek Zawadzki, konstruktor i renowator rowerów.
Również same miasta coraz życzliwiej podchodzą do rowerzystów. - Bycie rowerzystą jest coraz łatwiejsze i przyjemniejsze. Ludzie potrzebują widzieć innych rowerzystów na ulicy i jest to dość znaczący bodziec do wyciągnięcia swojego roweru z piwnicy czy częstszego używania go - podkreśla Michał Kalida z Warszawskiej Masy Krytycznej.
Na polskich ulicach coraz częściej można zobaczyć także rowery z miejskich wypożyczalni. To właśnie ich szybki rozwój w ostatnim czasie wyraźnie sprzyja rozwojowi kultury rowerowej. Punkty wypożyczeń działają już we Wrocławiu, Krakowie, Poznaniu, Opolu, Katowicach, Opolu czy w Warszawie. W stolicy jest ich najwięcej – aż 2,5 tys. rowerów na ponad 160-ciu stacjach.
Kolejnym ułatwieniem dla rowerzystów są powstające ścieżki. I choć wiele jeszcze trzeba w tej sprawie zrobić, to jednak zmiany widać. – W Warszawie mamy na dziś blisko 340 km dróg rowerowych. Przede wszystkim trzeba było skończyć z dywagacjami czy potrzebne są drogi rowerowe skoro jest tak mało rowerzystów. W tej chwili, po sukcesie roweru publicznego, już nikt nie ma wątpliwości, że budowa dróg jest konieczna.
Prawdopodobnie największy na świecie system wypożyczalni działa w Chinach gdzie w jednym z miast na mieszkańców czeka aż 60 tys. rowerów.
Materiał przygotowała Katarzyna Pilarska.
pg