Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Jedynka
Andrzej Gralewski 02.09.2013

Titanic nie musiał zatonąć

Titanic nie musiał zderzyć się z górą lodową, ani zatonąć. Katastrofa tego najnowocześniejszego w swym czasie pasażerskiego liniowca była efektem nałożenia się na siebie błędów ludzkich. Mija 28. rocznica odnalezienia wraku statku na dnie Atlantyku.
Titanic wypływa w dziewiczy, tragiczny rejsTitanic wypływa w dziewiczy, tragiczny rejsNational Archives and Records Administration/Wikimedia Commons/CC
Posłuchaj
  • Titanic nie musiał zderzyć się górą lodową, ani zatonąć Lato z Radiem/Jedynka)
Czytaj także

Andrzej Fedorowicz, dziennikarz miesięcznika popularnonaukowego "Focus" zwraca uwagę, że kwestię katastrofy Titanica można podzielić na dwa etapy. - Pierwszy to pytanie dlaczego Titanic zderzył się z górą lodową, a drugi, to dlaczego po tym zderzeniu zatonął - mówi gość radiowej Jedynki. Podkreśla, że żadna z tych rzeczy nie musiała się wydarzyć.

Andrzej
Andrzej Fedorowicz

Titanic został zaprojektowany, aby pobić rekord przepłynięcia Atlantyku i miał zdobyć Błękitną Wstęgę Atlantyku. Miał nim dowodzić kapitan Charles Bartlett i to on dobierał załogę. Niemal w ostatniej chwili zdecydowano, że w dziewiczym rejsie Titanica poprowadzi Edward John Smith. Miał to być dla niego pożegnalny rejs, bo przechodził na emeryturę. To był bardzo doświadczony kapitan, ale zmiana dowódcy i późniejsze zmiany na stanowiskach oficerskich spowodowały chaos i niejasny podział kompetencji wśród załogi.
Gdyby Titanic zderzył się z górą lodową czołowo, to była duża szansa, że by nie zatonął. Statek zaprojektowano tak, że mógł utrzymywać się na wodzie nawet po zalaniu czterech grodzi  wodoszczelnych. Gdyby jednostka uderzyła w górę lodową dziobem, to prawdopodobnie zostałyby zniszczone tylko dwie komory i nie doszłoby do tragedii. - Natomiast decyzja, żeby górę lodową ominąć spowodowała rozerwanie kadłuba na długości sześciu grodzi wodoszczelnych, więc statek był już skazany na zatonięcie - wyjaśnia dziennikarz.
Kiepska była również jakość łączenia blach poszycia. Obecnie obowiązuje teoria "wadliwych nitów". Chodzi o to, że blachy Titanica były łączone kruchymi nitami, które łatwiej się zakuwało, bo chodziło o szybkość budowy. I to właśnie nity nie wytrzymały uderzenia w górę lodową.
Statek i katastrofa przeszły do legendy, bo w katastrofie zginęło ponad 1,5 tys. osób. Uratowano zaledwie około 700. A podróżowało nim wielu bogatych ludzi. To był rejs milionerów, z których większość poniosła śmierć. Znalazło to duży oddźwięk w amerykańskiej prasie.
Rozmawiała Małgorzata Raducha.

Audycja "Lato z Radiem" na antenie Jedynki od poniedziałku do soboty między 9.00 a 13.00 oraz w niedziele od 10.00 do 13.00. Zapraszamy!

(ag)