Akcja filmu "Wysocki" dzieje się pod koniec lat 70. Włodzimierz Wysocki, poeta, aktor i pieśniarz, znajduje się u szczytu swojej kariery. Jest najbardziej rozpoznawalną osobistością Związku Radzieckiego. Poznaje wspaniałą kobietę, która wydaje się miłością jego życia. Tymczasem służba bezpieczeństwa śledzi każdy krok artysty, a on sam czuje narastające zmęczenie i traci wenę do pisania nowych tekstów. Na skutek nadużywania alkoholu i narkotyków stan jego zdrowia pogarsza się z dnia na dzień. Podczas jednego z koncertów, dostaje ataku serca i zapada w śmierć kliniczną. Wysocki zmarł w roku 1980 i wraz z jego śmiercią zaczęła rosnąć jego legenda. Czy magia filmu dobrze oddała siłę charakteru niezwykłego człowieka?
Krytyk filmowy Artur Cichmiński tłumaczył w radiowej Jedynce, że "Wysocki" nie jest filmem, który pokazuje twórczość artysty, a raczej jego sytuację życiową i tło polityczne czasów. - Sam obraz bardziej przypomina film sensacyjny, niż biograficzny. I w takim tonie jest utrzymany - powiedział Cichmiński.
Rosja Niepokorna - słuchaj na moje.polskieradio.pl
Również zdaniem Andrzeja Kołodyńskiego, redaktor naczelny miesięcznika "Kino", niezwykle istotnym elementem filmu jest tło. - Wysocki jest otoczony całą górą przekupstwa, korupcji i nie zdaje sobie z tego sprawy. Przy czym pokazany na ekranie mechanizm korupcji jest bardzo prosty: po prostu trzeba spalić bloczki po biletach, bo wtedy nie da się obliczyć ile zostało sprzedanych - tłumaczył Kołodyński.
Również Lena Tworkowska, dyrektor programowa festiwalu "Sputnik na Polską" przyznała, że film ten nie pretenduje do miana biograficznego. - Scenariusz filmu napisał jego syn Wysockiego, co mocno uwiarygodnia obraz, ale z drugiej strony syn tych zdarzeń nie mógł pamiętać, więc jest to pewnego rodzaju legenda opisana przez bliską osobę - powiedziała Tworkowska. Jak tłumaczyła, film podzielił rosyjską publicznością, m.in. ze względu na wizerunek Wysockiego. - W filmie widać twarz bardzo podobną do artysty, bo aktor, który grał Wysockiego miał nałożoną silikonową maskę. W ten sposób obserwujemy ten sam wyraz twarzy, bez naturalnej ekspresji i mimiki – tłumaczyłą.
W tonacji kina >>> słuchaj na moje.polskieradio.pl
Lena Tworkowska wyjaśniła, że postać Wysockiego do dziś jest legendą. - Z podziwem to obserwuję, bo właściwie jest on obecny na każdej edycji Sputnika w postaci wystaw, piosenek, koncertów, dokumentów. Największym dowodem na to, że ta legenda jest wciąż aktualna, jest fakt, że jego osoba przyciągnęła w Rosji liczną publikę do kina – powiedziała.
Na ekrany polskich kin weszły też dwa inne rosyjskie filmy: katastroficzny - "Metro" oraz ostatnia część trylogii Nikity Michałkowa pt. "Spaleni słońcem - Cytadela".
O nowym, komercyjnym kinie rosyjskim i jego recepcji mówili: Lena Tworkowska, dyrektor programowa festiwalu "Sputnik nad Polską", Andrzej Kołodyński – krytyk filmowy, redaktor naczelny miesięcznika "Kino" oraz krytyk filmowy Artur Cichmiński, krytyk.
"Magazyn bardzo filmowy" prowadził Michał Montowski.
sm