Zrekonstruowany cyfrowo film "Psy" Władysława Pasikowskiego z 1992 roku od piątku 16 maja znów będzie można oglądać w kinach studyjnych w całej Polsce. Gdy po raz pierwszy trafił do kin - w trzy lata po zmianie ustroju - szokował i zaskakiwał, ponieważ głównymi bohaterami byli esbecy. "Psy" okazały się jednak hitem, a niektóre powiedzonka, np. "Bo to zła kobieta była" czy "Nie chce mi się z tobą gadać", były cytowane przez miliony widzów.
Kultura w radiowej Jedynce >>>
- To zasługa Władka Pasikowskiego, który jest genialnym scenarzystą. To wielki żal, że nie wykorzystujemy go w naszym kinie, że nie może robić tych filmów, które zgłasza - podkreślał Bogusław Linda , który w "Psach" brawurowo wykreował postać porucznika Franza Maurera.
W latach 80. aktor zagrał w kilku sztandarowych filmach nurtu tzw. kina moralnego niepokoju ("Przypadek", "Kobieta samotna"). Z tym większym zdumieniem obserwował po premierze "Psów", jak oficer SB, którego zagrał, stał się kimś na kształt bohatera narodowego. - Krzysiu Kieślowski, który był moim przyjacielem, nauczył mnie jednej bardzo ważnej rzeczy. Jest taka scena w "Przypadku", gdy mój bohater słyszy od swojego ojca przez telefon: "Pamiętaj, nic nie musisz". To są słowa, które będę pamiętał do końca życia - zdradził Bogusław Linda.
Kultura w Polskim Radiu w serwisie You Tube
Jedną z najbardziej szokujących scen w "Psach" jest ta, w której esbecy niosą pijanego kolegę, śpiewając "Janek Wiśniewski padł". Wcześniej wątek śmierci Janka Wiśniewskiego, ofiary protestów na Wybrzeżu w grudniu 1970 roku (w rzeczywistości nosił nazwisko Zbyszek Godlewski) pojawił się w piosence, którą Krystyna Janda śpiewała w filmie "Człowiek z żelaza" Andrzeja Wajdy.
Prawdziwa historia Janka Wiśniewskiego >>>
Jaką dewizą Bogusław Linda kieruje się w zawodzie aktora i reżysera oraz jakie filmy lubi oglądać, dowiesz się słuchając nagrania audycji.
Rozmawiała Joanna Sławińska.
pg/tj