- Jestem wielką zwolenniczką filmu "Wróg numer jeden" Kathryn Bigelow, również z powodów feministycznych, bo to jedyna kobieta-reżyser nominowana po raz drugi do Oscarów - tłumaczy Holland. - Poza tym jest wspaniałą, spokojną, odważną, utalentowaną osobą - dodaje reżyserka.
Oscary 2013 - relacja na żywo
W opinni Agnieszki Holland wybitnym filmem jest "Miłość" Michaela Hanekego. - Od wielu lat uważam go za najwybitniejszego współczesnego twórcę filmowego. Właściwie większość jego filmów to najważniejsze filmy w roku, jakie oglądam - podkreśla.
Członkini Amerykańskiej Akademii Filmowej dodaje, że jest częścią przemysłu filmowego i zależy jej, żeby taka nagroda jak Oscar, która jest ważnym narzędziem promocyjnym miała jak największą wagę.
Zdaniem Agnieszki Holland, gdyby wygrała "Miłość" Hanekego byłoby fatalnie dla Oscarów. - Wygrana artysty w zeszłym roku była fatalna - stwierdza Holland. - Ten film obejrzało w sumie około dwudziestu paru milionów Amerykanów, czyli jest to film niszowy. To nie powoduje tego, że w następnym roku ludzie chcą oglądać tą ceremonię, bo wygrywają filmy, których nigdy nie widzieli - tłumaczy.
Filmem, który porwał Agnieszkę Holland jest "Django" w reżyserii Quentina Tarantin.
Oscary 2013: zobacz nominowanych