Jiří Menzel tłumaczy w radiowej Jedynce, dlaczego nie kręci filmów wojennych, smutnych, poruszających bardzo poważne tematy. - Wszyscy wiedzą, że ten świat nie jest zabawny, ale ludzie potrzebują katharsis - mówi reżyser. A tego w tych smutnych filmach brakuje.
Był zaprzyjaźniony z Bohumilem Hrabalem, którego utwory ekranizował. Za "Pociągi pod specjalnym nadzorem" zdobył Oskara. - Pan Hrabal to był wielki człowiek i wielki pisarz dlatego, że pokazywał rzeczywistość z wielu stron. A jako współpracownik był dla mnie idealny, bo zawsze byliśmy zgodni, jak ten film ma wyglądać. On pisał, a ja kręciłem - mówi Jiří Menzel. Podkreśla, że z Hrabalem łączyło ich przeświadczenie, że ten niewesoły świat nie jest też całkiem tragiczny. - Takie podejście zawsze mnie cechowało, ale pod jego wpływem jeszcze się wzmocniło - przyznaje Menzel.
Jiří Menzel uważa się za rzemieślnika. - Nauczyłem się robić filmy dla ludzi, więc je robię - podkresla. Nie uważa się za artystę. Zwraca uwagę, że kiedyś trzeba było być bardzo utalentowanym, jak Mozart, czy Rembrandt, żeby być artystą. - Dzisiaj jest tak, że każdy, kto sam nazwie się siebie artystą staje się nim, niezależnie od umiejętności - wyznaje reżyser.
Reżyser wspomina, jak wspólnie z Hrabalem pracowali nad scenariuszami. A także jak chciał zrobić mu niespodziankę i wnieść na rękach jego żonę do mieszkania, ale się potknął.
Co było dalej? Posłuchaj całej rozmowy, którą prowadziła Joanna Sławińska.
(ag)