O tym, że UE powinna nałożyć na ukraińskie władze sankcje mówił w środę podczas sejmowego wystąpienia premier Donald Tusk. Poparł go w tym już prezydent Francji. Do ich zastosowania potrzeba jednak woli wszystkich państw członkowskich UE.
Gość radiowej Jedynki mówił, że trzeba się bardzo poważnie zastanowić nad precyzyjnym kształtem sankcji. - Bardzo niedobrze by się stało, gdyby miały dotykać obywateli Ukrainy, którzy z obecnym konfliktem nie mają nic wspólnego. Bardzo niedobrze by się też stało, gdyby miały rzutować na współpracę gospodarczą Ukrainy z UE - powiedział Jaromir Sokołowski. Jak tłumaczył, chodzi o to, żeby były to sankcje inteligentne, precyzyjnie wycelowane w tych, którzy naprawdę ponoszą odpowiedzialność za przelew krwi na Ukrainie.
Majdan w ogniu. Już 25 osób nie żyje [relacja]>>>
Jednak zdaniem Sokołowskiego, sankcje nie powinny być jedyną reakcją UE na wydarzenia na Ukrainie. - Ważne, by z jednej strony utrzymać nacisk, a z drugiej, jak w klasycznej rozgrywce w której używa się kija i marchewki pamiętać, że jeżeli Ukraińcy zdecydują w demokratyczny sposób o kierunku europejskim, to trzeba wysłać jednoznaczny sygnał, że są nie tylko mile widziani, ale też, że tam jest ich miejsce, a UE będzie gotowa wspierać ich w tym procesie - powiedział Sokołowski w rozmowie z Krzysztofem Grzesiowskim.
Protesty na Ukrainie - serwis specjalny >>>
Sokołowski potwierdził też w radiowej Jedynce, że prezydent Bronisław Komorowski będzie rozmawiał z Wiktorem Janukowyczem o wydarzeniach na Ukrainie. - Do rozmowy dojdzie najprawdopodobniej dzisiaj w godzinach popołudniowych - powiedział Sokołowski. Jego zdaniem, trzeba rozmawiać i apelować, by jak najszybciej powstrzymać rozlew krwi. Starać się, by na Ukrainę wrócił dialog.
Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy.
"Z kraju i ze świata" na antenie Jedynki od poniedziałku do piątku w samo południe.
tj/ag
>>>Zapis całej rozmowy