W środę protest w Sejmie rozpoczęli rodzice niepełnosprawnych dzieci. Domagają się podniesienia zasiłków. Jak mówią, za proponowane im przez państwo pieniądze, nikt nie byłby w stanie przeżyć. Minister pracy i polityki społecznej Władysław Kosiniak-Kamysz przypomniał w "Sygnałach dnia", że obecnie mogą oni starać się o świadczenie pielęgnacyjne, które w swojej podstawie wynosi, na rękę, 620 zł. Od tej sumy odprowadzane są składki w wysokości około 260 zł. Do końca 2014 z rządowego programu rodzice dzieci niepełnosprawnych otrzymywać będą jeszcze dodatkowe 200 zł.
- Po podliczeniu brutto wychodzi 1050 zł. To niewielkie zabezpieczenie, ale w 2009 roku to było 420 zł. Jeszcze wcześniej był próg dochodowy, który uprawniał do świadczeń. Teraz o to świadczenie może starać się każdy, kto rezygnuje z pracy albo nie podejmuje zatrudnienia z powodu opieki nad niepełnosprawnym dzieckiem - tłumaczył szef resortu pracy i polityki społecznej.
We wspomnianym projekcie ustawy resort Kosiniaka-Kamysza proponował jeszcze wprowadzenie skali niesamodzielności. - Chcieliśmy, by świadczenie pielęgnacyjne było przyznawane każdemu. Jednak w zależności od intensywności tej opieki, która byłaby sprawdzana poprzez wywiad środowiskowy, byłyby widełki - od kwoty ok. 520 zł do wysokości minimalnego wynagrodzenia - informował gość radiowej Jedynki.
Władysław Kosiniak-Kamysz powiedział, że przy konsultowaniu nowych projektów ustawy, całościowo regulującej wsparcie rodziców opiekujących się niepełnosprawnymi dziećmi, ważny będzie również aspekt konstytucyjny. - W poprzednim projekcie rozdzieliliśmy rodziców dzieci niepełnosprawnych od opiekunów dorosłych osób niepełnosprawnych. Trybunał Konstytucyjny to zakwestionował - podkreślał minister.
Rozmawiał Krzysztof Grzesiowski.
>>>Zapis całej rozmowy
"Sygnały dnia" na antenie Jedynki od poniedziałku do soboty między godz. 6.00 a 9.00. Zapraszamy!
pg/ag