- Nie wybiera Komisji Europejskiej, nie ma też inicjatywy ustawodawczej. Nie ma kompetencji, które posiada każdy normalny parlament - powiedział kandydat Ruchu Narodowego w eurowyborach.
Krzysztof Bosak tłumaczył, że Parlament Europejski jest cenny jedynie jako forum wymiany opinii pomiędzy europejskimi politykami. - Uważamy, że na tym forum powinni być też eurosceptycy szczególnie, że w tym roku, 25 maja, zostanie wybrany najprawdopodobniej najbardziej eurosceptyczny parlament w historii UE - powiedział. Jego zdaniem jest możliwe, że parlamentarna grupa złożona z narodowców będzie silniejsza niż np. grupa zielonych lub liberałów.
Zdaniem Bosaka, celem Ruchu Narodowego jest dokonanie zmian w Polsce poprzez powołanie partii o wyrazistych celach i ich realizacja. - Natomiast na arenie europejskiej żądamy traktatu repatriacyjnego, który wprowadzi w życie zasadę pomocniczości, na której podobno oparta jest UE - powiedział. Jak tłumaczył, chodzi o to, by UE nie zajmowała się niczym, co nie jest niezbędne do jej istnienia, a wszystkie sprawy niższego szczebla były załatwiane w państwach narodowych. - Zgodnie z naszą koncepcją UE zajmowałaby się ochroną granic zewnętrznych i wspólną polityką celną. Nie ma potrzeby, żeby zajmowała się czymkolwiek więcej - powiedział Bosak.
Również w tym kontekście, zdaniem Bosaka, mówienie o unii energetycznej jest fikcją. Przypomniał, że w ramach prawa unijnego istnieje wspólnota energetyczna. Zapisy o niej są jednak martwe, bo najważniejsze państwa UE mają rozbieżne interesy energetyczne. W przypadku Francji jest to oparcie się na energetyce atomowej, a w przypadku Niemiec przechodzenie na odnawialne źródła energii. - Niemcy wiążą duże nadzieje ze sprzedażą tych technologii takim państwom jak Polska, która jest przymuszana do odchodzenia od energetyki węglowej. Poza tym Niemcy mają jedne z najniższych cen na zakup gazu od Rosji, a my mamy jedne z najwyższych - powiedział Bosak. Jego zdaniem, interesy te są tak daleko rozbieżne, że mamienie wyborców, iż silne państwa zrezygnują ze swoich przywilejów, które mają w kontaktach z Rosją na rzecz państw słabszym jest mrzonką. - To nie nastąpi - powiedział.
>>>Zapis całej rozmowy
Bosak skrytykował też program Partnerstwa Wschodniego. Jego zdaniem projekt promowany przez Polskę i Szwecję, a skierowany do państw Europy Wschodniej, nie spełnił oczekiwań. - Był dobry w tym sensie, że wprowadziliśmy tematykę wschodnią do polityki europejskiej. Natomiast z wpływami rosyjskimi w tej części świata nie wygra się poprzez robienie projektów kulturalnych, szkoleń z zakresu rozwijania samorządności i promowania praw człowieka - podkreślił kandydat Ruchu Narodowego w eurowyborach. Bosak tłumaczył, że Rosja operuje twardymi narzędziami w polityce obronnej i energetycznej, a UE nie potrafiąc się nimi posługiwać przegrywa rywalizację. - Partnerstwo Wschodnie to nie jest ten kaliber broni, którego trzeba użyć w stosunkach międzynarodowych - podkreślił Bosak w rozmowie z Przemysławem Szubartowiczem.
Ruch Narodowy uważa również, że w UE nie ma miejsca na wspólną europejską dyplomację. Dowodem na to mają być konflikty w Libii i na Ukrainie, podczas których - zdaniem Bosaka - UE nie odegrała żadnej roli. - Państwa europejskie mają na tyle rozbieżne polityki, że nie są zdolne do prowadzenia wspólnej polityki zagranicznej. Możemy jedynie mówić o politykach poszczególnych państw jak np. Niemiec, Francji i Polski, a nie UE - podkreślił. Ruch Narodowy opowiada się też za odrzuceniem pakietu klimatycznego.
Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy.
"Sygnały dnia" od poniedziałku do soboty od godz. 6 do 9. Zapraszamy do słuchania!
tj/ag