Władysław Frasyniuk wspominał w Jedynce, że środowisko opozycji obawiało się Okrągłego Stołu. Zaznaczył przy tym, że czynne wówczas młodsze pokolenie opozycji wyznawało filozofię dialogu. - Wyciągnęliśmy wnioski z dramatycznej polskiej historii, w której ludzie budowali barykady i na nich ginęli. (…) Już porozumienia sierpniowe były świadectwem, że do nas zaczyna docierać, iż kompromis daje przestrzeń i czas na zorganizowanie się – mówił. Frasyniuk wspominał, że konfrontacja w Bydgoszczy, dotycząca pobicia Jana Rulewskiego, przekonała wiele osób, że tylko pokojowe formy oporu zwiększają szanse na sukces.
Gość Jedynki ocenił, że wybory i Okrągły Stół były dla opozycji gigantycznym stresem. Podkreślił, że "Solidaność" miała świadomość swojej słabości. Wiedziano, że jeśli straci autorytet i przegra – wszystko będzie stracone. Jednocześnie i władza uznała, że brak jej siły, trzeba rozmawiać. Jednak, według Frasyniuka, działacze PRL nie spodziewali się, czym to wszystko się skończy.
Gość Jedynki mówił, że obecnie w Polsce brakuje mu debaty i rozmowy. Zaznaczył, że czuje się upokorzony stwierdzeniami premiera, że aspiracje polskiego społeczeństwa są na poziomie ciepłej wody w kranie.
Gościem ”Sygnałów dnia” był Władysław Frasyniuk, legenda opozycji demokratycznej przed 1989 r., więziony za PRL-u, w momencie przełomu członek władz ”S”, uczestnik rozmów Okrągłego Stołu.
Rozmawiała Zuzanna Dąbrowska.
agkm
>>>Zapis całej rozmowy
4 czerwca - Zobacz serwis specjalny>>>