Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Jedynka
Agnieszka Jaremczak 21.07.2014

Koziej: zestrzelenie samolotu było kulminacją kryzysu na wschodzie Ukrainy

- Jest ponad 90 procent pewności, że malezyjski samolot został zestrzelony - mówił w radiowej Jedynce szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego gen. Stanisław Koziej.
Gen. Stanisław KoziejGen. Stanisław KoziejWojciech Kusiński, Polskie Radio
Posłuchaj
  • Szef BBN gen. Stanisław Koziej o sytuacji o zestrzeleniu malezyjskiego samolotu na wschodzie Ukrainy (Sygnały dnia/Jedynka)
Czytaj także

Na pokładzie maszyny było 298 osób. Nikt nie przeżył. Według gen. Stanisława Kozieja, jest coraz więcej dowodów świadczących o tym, że samolot został zestrzelony przez separatystów. - Zapewne nie ma tak dużo szans, by złapać za rękę tego, który odstrzelił. Aczkolwiek, wydaje się, że gdyby Rosja zechciała jednoznacznie i twardo współpracować, to ona byłaby w stanie złapać tego, który to odpalił - dodał gość "Sygnałów dnia".

Zestrzelenie malezyjskiego samolotu: serwis specjalny >>>

Zdaniem Kozieja, "wszelkie informacje, które do nas docierają świadczą o tym, że obsługa zestawu Buk, który odpalił rakietę przemieściła się z powrotem na terytorium Rosji". - Poszlaki i pośrednie dowody są tak oczywiste, że nikt na świecie nie ma wątpliwości, że było to zestrzelenie przez rakietę przeciwlotniczą - podkreślił.

Szef BBN mówił, że katastrofa samolotu jest bardzo wyraźnym dowodem potwierdzającym bliską współpracę Moskwy z separatystami walczącymi z armią ukraińską. - W tej chwili separatyści i Rosja to już jest jedność. Wyraźnie widać, że oni są pod wpływem Rosji, że wręcz są kierowani przez rosyjskich oficerów lub biorą tam udział obywatele rosyjscy - dodał.

Koziej uważa, że wydarzenia z 17 lipca spowodowały, że Moskwa znalazła się w niezwykle trudnej sytuacji. - Rosja bardzo dużo straciła na tym incydencie strategicznym, dlatego że dla niej to jest przegrana bitwa w tej wojnie podprogowej, takiego balansowania na progu wojny hybrydowej - mówił.

Według gościa Jedynki, samolot został zestrzelony prawdopodobnie przez pomyłkę. - Uważam, że to nie było celowe, nie było świadome. To była pomyłka. To był błąd o bardzo tragicznych konsekwencjach, za który trzeba ponieść konsekwencje - tłumaczył. Koziej uważa, że być może ta nowa sytuacja spowoduje, że państwa Zachodu, NATO, zdecydują się na bardziej zdecydowaną pomoc Ukrainie.

-  Wydaje się, że ta polityka kunktatorstwa prowadzona przez wiele państw zachodnich wobec Rosji będzie bardzo mocna ograniczona w wyniku głosu opinii publicznej - mówił generał.

Rozmawiał Krzysztof Grzesiowski.

(asop, pg)

>>>Zapis całej rozmowy