Zdaniem ekspertki, niemiecka polityka wschodnia znajduje się w stanie "rekonfiguracji". - Wcześniej mówiło się o niewystarczającym zaangażowaniu w Partnerstwo Wschodnie. Konflikt na Ukrainie zmienił jednak optykę, co nie znaczy, że polityka niemiecka będzie antyrosyjska - dodała.
Jak tłumaczyła wynika to z faktu, że Niemcy i Rosję łączy wiele spraw "prawnych i gospodarczych". - Musimy ze sobą współpracować na różnych płaszczyznach - dodała Viola von Cramon. Jej zdaniem, w Berlinie zmienia się jednak sposób patrzenia na Rosję, bo "wiele osób zrozumiało, że dialog który był wcześniej prowadzony, dziś już nie jest możliwy, bo okazał się nieskuteczny".
- Wciąż jednak są środowiska, które opowiadają się za "miękką polityką", za dialogiem. Spora część społeczeństwa ze wschodu kraju ma poglądy prorosyjskie - mówiła. Gość radiowej Jedynki twierdzi, że coraz więcej jej rodaków patrzy na konflikt rosyjsko-ukraiński oczami "europejczyków".
Przyznała zarazem, że z punktu widzenia interesu niemieckiej gospodarki zniesienie sankcji wobec Rosji byłoby korzystne. - Ale nie możemy ich znieść dopóki sytuacja na Ukrainie wyraźnie się nie poprawi. To jest ta wyższość polityki nad gospodarką - tłumaczyła. Jej zdaniem, choć Rosja pozostaje ważnym partnerem gospodarczym Niemiec to nie jest "najważniejsza".
W poniedziałek rzecznik niemieckiego rządu oświadczył, że "mimo zapowiedzi wycofania przez Kreml wojsk znad granicy z Ukrainą, Berlin nie zrezygnuje z restrykcji nałożonych na Rosję". - Gdyby zapowiedziane istotne wycofanie wojsk znad ukraińskiej granicy zostało wykonane, to byłby to naturalnie krok w kierunku odprężenia - powiedział Steffen Seibert.
- Niestety, wiemy z doświadczenia, że w podobnych przypadkach w przeszłości strona rosyjska składała obietnice, których następnie nie dotrzymywała. Liczą się tylko czyny - dodał rzecznik.
Rozmawiał Adrian Bąk
(asop/ag)