Na Ukrainie obchody 76. rocznicy rzezi wołyńskiej odbędą się w najbliższą niedzielę w obwodzie łuckim. W Polsce obchodzony jest Narodowy Dzień Pamięci Ofiar Ludobójstwa, dokonanego przez ukraińskich nacjonalistów na obywatelach II Rzeczypospolitej. Szacuje się, że w trakcie rzezi wołyńskiej mogło zginąć około stu tysięcy Polaków.
W niedzielę w Łucku zostanie odprawiona msza święta w intencji ofiar, na którą przybędą przedstawiciele polskich władz. Następnie delegacja pojedzie do Janowej Doliny, w której ukraińscy nacjonaliści w 1943 roku zamordowali około sześciuset Polaków.
- Polków mordowano we wsiach, w koloniach, w osadach, wszędzie tam, gdzie żyli. Była to tzw. krwawa niedziela. Nie skończyło się jednak na tym jednym dniu. Plan mordu Polków był powzięty w końcówce lat 30. Plany te docierały do Polków, ale nikt nie był w stanie w to uwierzyć. W 1944 roku nastąpiła kulminacja zbrodni - powiedziała Ewa Siemaszko.
"Mordowano ich wyłącznie dlatego, że byli Polakami"
- Polaków mordowano wyłącznie dlatego, że byli Polakami. Motyw narodowościowy był jawny - podkreśla w swojej wypowiedzi Ewa Siemaszko. - Polacy próbowali się bronić, jednak na jednego Polaka przypadało czterech Ukraińców. Były nieliczne akcje odwetowe. Zginęło w nich ok. 2-3 tys. Ukraińców. Odpowiedzialności za zbrodnię ludobójstwa nie poniósł chyba nikt. Procesów było niewiele w pierwszych latach po wojnie - stwierdziła badaczka.
Gość radiowej Jedynki dodał, że "pamięć jest ważna, ponieważ to część naszej historii. Pamięć powinna jednak służyć przestrodze."
Wiele pochówków z czasu rzezi wołyńskiej wciąż czeka na godne upamiętnienie. Ukraina od 2017 roku zakazuje ekshumacji i upamiętnień polskich ofiar na swoim terytorium.
Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy.
* * *
Audycja: W samo południe
Rozmawiał: Antoni Trzmiel
Gość: Ewa Siemaszko, badaczka zbrodni wołyńskiej
Data emisji: 11.07.2019
Godzina emisji: 12.13
S.K/ans