Wśród zawodów, które zostaną w pierwszym rzędzie poddane procesowi deregulacji, czyli uwolnieniu zawodów wymagających zgód, koncesji, jest instruktor i egzaminator kursów prawa jazdy.
Tomasz Matuszewski, z Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego, powiedział w radiowej Jedynce, że o ile idea deregulacji jest zasadna, o tyle zastosowanie jej do instruktorów i egzaminatorów należałoby poddać weryfikacji.
- Szczególnie w aspekcie minimalnego wykształcenia, jak również czasu posiadania uprawnień do kierowania. Jest taka piękna łacińska zasada, że nie można dać tego, czego samemu się nie ma. Nauczanie przepisów ruchu drogowego, jazdy, sprawdzanie kalifikacji, w moim przekonaniu wymaga zarówno pewnej ogólnej wiedzy, jak i doświadczenia - przekonywał w "Sygnałach dnia".
W jego odczuciu, projekt deregulacyjny aplikowany do tych dwóch zawodów, wydaje mu się być nie do końca przeanalizowany. Zdejmuje wymóg wykształcenia z instruktorów, a u egzaminatorów z dzisiejszego wyższego przenosi na średnie.
>>>Przeczytaj całą rozmowę
Dodatkowo w okresach posiadanych uprawnień przy instruktorach z trzech lat obniżono do dwóch, a przy egzaminatorach z sześciu na trzy.
- Należy przeciwko temu zaprotestować, w obawie o to, że może to pogorszyć stan bezpieczeństwa na polskich drogach – podsumował Tomasz Matuszewski.
Rozmawiał Mariusz Syta.
(pp)