Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Jedynka
Marlena Borawska 09.03.2012

Nie powinni lądować w Smoleńsku (wideo)

Kontrola NIK wykazała, że tamtejsze lotnisko było nieczynne, a w 36. Specjalnym Pułku Lotnictwa Transportowego dochodziło do wielu nadużyć.
Nie powinni lądować w Smoleńsku (wideo)wikipedia

Najwyższa Izba Kontroli opublikowała raport z kontroli dotyczącej katastrofy smoleńskiej.

Jacek Jezierski, prezes NIK powiedział w radiowej Jedynce ("Sygnały dnia"), że procedury dotyczące lotów najważniejszych osób w państwie, były łamane od wielu lat.

Dodał, że nie ma kompleksowego systemu zapewnienia bezpieczeństwa tym osobom. Kontrola wykazała między innymi, że sytuacja w 36. Specjalnym Pułku Lotnictwa Transportowego była bardzo zła.

- Narastał procent lotów ze zdarzeniami nadzwyczajnymi. Mamy pretensje zarówno do dowództwa sił zbrojnych, jak i do Ministra Obrony Narodowej, że mając wiedzę o tym i o złej sytuacji kadrowej, sprzętowej w pułku nie podejmował wystarczająco efektywnych działań, żeby temu zapobiec – stwierdził Jacek Jezierski.

Za mało szkoleń

Doświadczeni piloci odchodzili z jednostki, a tym którzy zostali, nie umożliwiono wykonywania wystarczającej liczby lotów szkoleniowych. - Nie dawano im szansy odpowiedniego szkolenia, bo ograniczano loty na symulatorach. W zamian za to miało być więcej miało być więcej lotów w powietrzu – raportował w Jedynce szef NIK.

Aby móc latać, piloci fałszowali więc dokumentację dotyczącą szkoleń. - W związku ze zwiększającą się liczbą zapotrzebowań na loty VIP-ów piloci nie mieli czasu na loty szkoleniowe. Żeby utrzymać swoje uprawnienia do obsługi VIP-ów fałszowali księgi lotów wpisując tam na przykład niewykonane loty w trudnych warunkach – ujawnił.

>>>Przeczytaj całą rozmowę

Lotnisko było nieczynne

Jezierski podkreślił, że prezydencki samolot nie mógł lądować w Smoleńsku, gdyż lotnisko to nie było czynne.

- Istotnym ustaleniem kontroli jest to, że ten samolot zgodnie z polskim systemem prawnym nie miał prawa wykonać tego lotu z zamiarem lądowania w Smoleńsku. To było lotnisko nieistniejące w rejestrze lotnisk, a związku z tym traktowane, jako nieczynne – podkreślił Jezierski. - Wydawać mogłoby się, że to formalność, ale pociągało to za sobą istotne konsekwencje – zwrócił uwagę. - Między innymi nie robiono dla niego międzynarodowej prognozy pogody. Piloci startując do tego lotu nie mieli tej prognozy. W każdym przypadku lotniska czynnego mieliby taką prognozę. Brak świadomości, wiedzy o pogodzie były jedną z istotnych przyczyn katastrofy – wyjaśniał.

Tu-154 powinien był polecieć na inne, czynne lotnisko, skąd członkowie delegacji zostaliby przewiezieni do Katynia śmigłowcami lub samochodami.

Gość Programu Pierwszego Polskiego Radia zauważył również, że kilku kolejnych szefów Kancelarii Premiera nie dopełniło procedur, dotyczących zamawiania lotów dla najważniejszych osobistości.

Nie dbano o bezpieczeństwo VIP-ów

Zdaniem eksperta od spraw lotnictwa Tomasza Hypkiego raport NIK to kolejny dowód poważnych uchybień w zapewnieniu bezpieczeństwa VIP-ów. Zauważył, że państwo w żaden sposób nie dbało o bezpieczeństwo najważniejszych polityków i co gorsza nie zadbało o to po katastrofie.

Jego zdaniem nie wyciągnięto z katastrofy konsekwencji, bo gdyby tak było, to następnego dnia po katastrofie zdymisjonowani byliby ministrowie Arabski i Klich - odpowiedzialni za przygotowanie lotów. A generał Czaban powinien być wyrzucony z wojska.

Zdaniem Tomasza Hypkiego, do tej pory prawie nic się w tej kwestii nie zmieniło, a najważniejsze osoby w państwie są tak samo zagrożone jak przed katastrofą.

- Latają samolotami, które się do tego nie nadają. Tragiczna sytuacja może się znowu powtórzyć - zaznacza ekspert.

Winna jest też Kancelaria Prezydenta

Były szef rządu Leszek Miller uważa, że odpowiedzialność za przebieg lotu i zaniedbania oprócz BOR-u ponosi także Kancelaria Prezydenta.

- Jak ja pamiętam swoje doświadczenia odnoszące się do lotów specjalnych, to Kancelaria Premiera spełniała raczej funkcje techniczne, natomiast Kancelaria Prezydenta odpowiadała za rekrutację, za skład delegacji - mówi Leszek Miller.

Najważniejszą konkluzją raportu jest jednak to - jak zaznacza szef SLD - że polski samolot nigdy nie powinien wylądować w Smoleńsku.

Pełny raport NIK trafi do premiera i ministrów. Został też opublikowany na stronie internetowej Izby i zostanie rozesłany do odbiorców tak, jak inne raporty. Dokument ma część niejawną, ale jest ona niedługa.

(mb)